Jak myć kociołek żeliwny?
Kociołek żeliwny, jak każde naczynie żeliwne, wymaga szczególnej troski przed i po użyciu. Prawdopodobnie zatroszczenie się o żeliwny garnek po przygotowaniu i spożyciu pysznego dania będzie dla wielu zadaniem najtrudniejszym. Przyznam się, że też każdorazowo muszę wykrzesać resztki zapału, albowiem z pełnym brzuszkiem najpracowitszy leniem będzie trącał. Ale, gdy razu pewnego zwierz z lasu podkradać się zaczął, zwabiony zapachem resztek w garze pozostawionych, obawa o moje zwierzęta sprawia, że sił mi przybywa i gar zawsze w te pędy czyszczę. Słucham? Tak. Na wsi. Pod lasem. A w mieście? 🙂 A w mieście… No, zostało trochę to… No, weź… Późno już było. Ale jutro na pewno. 😀 Tymczasem opiszę i pokażę, jak myć kociołek żeliwny przed kolejnym użyciem.
Jak myć kociołek żeliwny?
Po ostatnim użyciu kociołek żeliwny prawdopodobnie przezimował w garażu w jakimś kartonie. Mój kociołek zimę spędził w domu na wsi, stojąc dumnie na blasze przy kominku (też żeliwnym). Oczywiście był zakonserwowany starannie olejem w środku i na zewnątrz. Podobnie starannej konserwacji poddana była pokrywa oraz ramię dociskowe. Blacha miała jedynie zabezpieczyć, aby ew. żadna kapka oleju nie spłynęła na podłogę. Tak. Zwykła stara blacha do pieczenia ciasta. Pokrywa spoczywała na garnku, nieco wsparta kawałkiem drewienka, aby cały czas był dopływ powietrza do wnętrza naczynia. Niby mało istotna sprawa, ale naczynie było kilka miesięcy w zamkniętym pomieszczeniu, więc tak… A co mi szkodzi? Wiosną nie było żadnych zapachów. Rdzy też nie było. I już kolejny sezon się zaczął a garnek jak nowy. 😀
Co potrzebujemy do umycia kociołka żeliwnego?
Jak widać na powyższym zdjęciu, do prawidłowego umycia kociołka żeliwnego potrzebujemy… kilka garści zwykłego piasku (żwiru). Skąd wziąć piasek? Tia… Z piaskownicy. 😀 Ze składu budowlanego. Tego samego składu budowlanego, w którym kupujesz materiały budowlane. Jeśli jest dobrze zaopatrzony, musi mieć piasek budowlany (lub drogowy) w workach. Raz kupiony worek 20 kg powinien wystarczyć na kilka sezonów. 😀 Oczywiście przy założeniu, że nie będziesz kociołkował co tydzień od maja do maja. 😀 Ależ nikt nie broni!
Prawdopodobnie jednak masz w garażu zapas piasku. Prawdopodobnie nie zużyłeś zimą. Zbyt sroga nie była. A skoro kupiłeś żeliwny garnek myśliwski, zapas piasku mieć trzeba. W mieście mam zapas. Na zdjęciu widać go w garnku glinianym. Na wsi? Na wsi niezliczone pokłady żwiru (i gliny) mam jakieś… hm… 40 cm pod wierzchnią warstwą gleby. 😀 Wystarczy wziąć łopatę. Glina nieco zniechęca. 😀
Piszę tyle o tym piasku, bo, oprócz letniej wody i druciaka, tylko on jest potrzebny do starannego a prawidłowego umycia kociołka żeliwnego. Co to jest druciak? To taki zwitek stalowy do mycia naczyń lub – prędzej – do szorowania brudnych garów. 🙂 Wiem. Masz zmywarkę. Przepraszam! Żona ma. Druciak do naczyń jest dla Ciebie odkryciem nie mniejszym niż sam kociołek żeliwny. Nic to. Głowa do góry! Poznajesz świat… od kuchni. 😀 Słucham? Szczoteczka zamiast druciaka? Owszem. Jeśli zamierzasz umyć zęby. 😀
Myjemy kociołek żeliwny
Nie prawda! Myć to możemy rączki. My nasz kociołek żeliwny szorujemy! Druciakiem, piaskiem i wodą. Hm. Źle. Druciakiem i mokrym piaskiem. Właśnie. Mokry żwir rozcieramy po ściankach kociołka. Dokładnie tak! Słucham? Boisz się o dłonie? Załóż rękawicę. Czynność tę powinniśmy wykonać dwa razy. Pierwszy raz umyłem kociołek piaskiem z większą ilością letniej wody (taka z węża, podgrzana w słońcu). Drugie szorowanie odbyło się już z minimalną ilością wody. Dwukrotne umycie kociołka żeliwnego zajęło mi najwyżej 10 minut. I to staranne wyszorowanie i wypłukanie czystą wodą! Można odwrotnie: najpierw suchy piasek a potem mokry. Dowolnie. Byle wyczyścić. Z czasem będziesz mistrzem tej czynności.
Pokrywę kociołka żeliwnego również szorujemy. Oczywiście szorujemy tylko te powierzchnie, które mają lub mogą mieć kontakt z potrawą. Szorujemy tylko spód pokrywy. Powierzchnie zewnętrzne pozostawiamy okopcone i natłuszczone. Nic się nimi nie przejmujemy. Przed ponownym odstawieniem kociołka do kąta znów je natłuścimy. Dobrze wyszorowany kociołek od wewnątrz powinien mieć kolor stalowy. Szorując kociołek piaskiem i druciakiem nie musimy się obawiać, że porysujemy ścianki. Nie ma takich szans. 😀
Umyj ręce!
Nic nie wspominam o pozostawieniu kociołka do czasu wyschnięcia, bo wydaje mi się rzeczą naturalną, że zanim rozpalisz ogień, najpierw udasz się do kuchni, aby przygotować potrawę, dla której tak starannie go szorowałeś. Jeśli szorowałeś w rękawicach a szorowałeś starannie i z zapałem, to na pewno rękawice podarłeś a ręce otłuściłeś i ubrudziłeś sadzą. Bez rękawic? Zuch! Też tak lubię. 😀 Tym bardziej łapki brudne. Jak się pozbyć tego zatłuszczonego brudu z dłoni? I znów przydatny jest piasek! Dłonie zmocz, polej płynem do mycia naczyń (lub użyj mydła) i następnie weź garść piachu. Ta papka, którą uzyskasz poprzez pocieranie dłoni, jest najlepszą “domową” pastą do mycia mocno zabrudzonych rąk. Czynność powtórz tyle razy, ile to będzie konieczne. Po spłukaniu wodą Twoje dłonie będą czyste i śliczne jak po wizycie w salonie kosmetycznym. Tym sposobem umyjesz tłuste i brudne dłonie nawet w zimnej wodzie. Kociołka tak nie myj! I teraz możesz iść do kuchni.
Piszę o tym z humorem, albowiem kociołkowanie powinno sprawiać radość. Przygotowanie kociołka żeliwnego do gotowania potraw, jak i konserwacja po udanej biesiadzie, powinny być częścią tej właśnie wesołej przygody kulinarnej. Trzeba podejść do tego ze stoickim spokojem uznając, że wszystkie te czynności przed i czynności po, są częścią wypoczynku i dobrej zabawy. Dla mnie kociołkowanie to relaks. Robię to tylko wtedy, gdy mam na taki relaks odpowiednio dużo czasu. Nic mnie nie goni, nikt nie dzwoni…
Ostrożność wskazana
Oprócz wiedzy, jak prawidłowo myć kociołek żeliwny przydatną będzie informacja, że żeliwo (wysokowęglowy stop żelaza z węglem oraz dodatkami) jest materiałem relatywnie kruchym. Kociołek żeliwny ma grube ścianki i sprawia wrażenie naczynia solidnego. Wykonano go jednak z żeliwa a nie ze stali. Żeliwo oczywiście ma swoją wytrzymałość, ale przy nagłym kontakcie z twardym podłożem, kociołek może się wyszczerbić lub nawet pęknąć. Nie straszę, lecz chcę zwrócić uwagę. Jeśli nie wierzysz test udarowy możesz przeprowadzić sam. Jak? Przyłóż dużą siłę w krótkim czasie, czyli walnij dużym młotem w ściankę. 😀 Oczywiście żartuję! Nie rób tego. Zaufaj. To jest odlew żeliwny. Pęknie.
Tak więc myjąc kociołek żeliwny i manipulując naczyniem na podłożu twardym zalecam ostrożność i delikatność. Kociołek żeliwny, z którym będziemy obchodzić się ostrożnie, który będziemy użytkować w sposób prawidłowy, powinien służyć nam latami.
Zawsze po użyciu kociołek i pokrywę wyszorować mokrym piaskiem, wypłukać czystą letnią wodą, osuszyć i przed odstawieniem starannie zakonserwować olejem roślinnym. Powtarzam: szorujemy wewnętrzną stronę pokrywy oraz wnętrze misy kociołka. Natomiast po użyciu i ponownym wyszorowaniu konserwujemy olejem cały kociołek, każdą jego żeliwną powierzchnię (wewnętrzną i zewnętrzną) i każdą część (nóżki, ramię dociskowe również, bo mimo dodatków z brązu, to samo ramię też jest z żeliwa). Kociołek żeliwny, który choć raz użyliśmy, będzie raczej czarny, okopcony i na pewno lśniący, bo prawidłowo nasmarowany olejem. Tak ma wyglądać. Gdy zajrzysz do środka po zimie, nie może tam być ani grama rdzy. Ma wyglądać jakbyś go wczoraj odstawił. Tyle.
W kolejnej części opiszę, co to tam się dusi w kociołku widocznym na zdjęciu. Trzeba brać przykład z Rudej. Kociołek się robi. Przysiadła i… czeka. O tym jak myć kociołek żeliwny to już naprawdę wszystko. Jak prawidłowo wypalić kociołek żeliwny przed pierwszym użyciem już wyjaśniałem. Czas na potrawy z kociołka. 😀
Profil na fejsie!
Polub mój profil na Fejsie! Dołącz do nas. Będziesz na bieżąco z nowymi treściami na blogu wiejskomiejski.pl DZIĘKUJĘ!
Jako amator popełniłem skrajny błąd. Prawdopodobnie będę musiał wyrzucić kociołek ale zanim to zrobię zapytam. Źle zaobserwowali kocioł na zimę. Zszedł rdzą. Rdzą okrutną, której samym ptakiem nie szło usunąć. Użyłem ciężkich narzędzi i rdza znikła ale teraz widać ubytki w powierzchni wewnętrznej. Kocioł do wywalenia czy próbować go przepalić i zaimpregnować?
Witam.Cały czas myję kociołek tak jak piszesz,ale mam problem gdy robię jakąś potrawę to później czuję ten “stary”olej ten którym kociołek po myciu był smarowany….
Witam serdecznie. Szorujemy kociołek piaskiem tyle razy aż, po wypłukaniu wnętrza wodą, za którymś razem ujrzymy czyste żeliwo. Nowy kociołek żeliwny powinien być wypalony przed pierwszym użyciem. Potem musi być starannie czyszczony PO każdym użyciu i PRZED każdym użyciem. Jeśli potrawa trąca starym olejem, to albo nie wyczyściłeś kociołka w ogóle, albo niezbyt starannie. Gotujemy w kociołku, którego wnętrze wyszorowaliśmy piaskiem, czyli usunęliśmy olej, którym był zakonserwowany. To samo dotyczy pokrywy. Szorowanie piaskiem jest zabiegiem koniecznym i skutecznym. Jedynym. Trzeba się przyłożyć.
PS. Czy wypalałeś nowy kociołek przed pierwszym użyciem?
Przeczytaj jeszcze to, może te informacje będą pomocne.
No i co z tym zrobić
To znaczy z czym? Z tym utrzymującym się zapachem zjełczałego oleju? Czujesz zapach w potrawie? Ugotowałeś zupę? Tego typu kociołek żeliwny (nieemaliowany) do gotowania zup i wszelkich potraw płynnych zupę przypominających raczej się nie nadaje. Trzeba pamiętać, że na dnie zawsze zbierze się nieco… hm… czegoś, co w trakcie gotowania potrawy ze ścianek spłynęło tam wraz z tłuszczem i wodą. Tym czymś będą resztki z szorowania piaskiem (drobiny piasku, żeliwa…), bo nigdy nie uda się nikomu wyszorować i wypłukać wnętrza kociołka do idealnego czysta. Przygotowując jakąkolwiek potrawę (podkreślam: zup nie gotuję, mam do tego inne naczynia, inne kociołki…) zawsze na dnie układam kilka liści świeżej kapusty. Te liście separują to, co będę jadł od tego, czego jeść zamiaru nie mam, bo mam świadomość, że na dnie kociołka nie ma nic, co jeść bym chciał.
Jeśli jednak w potrawie wyczuwasz zapach starego oleju, którym kociołek smarowałeś po ostatnim użyciu, oznacza to lub może oznaczać (jakkolwiek oznaczać nie musi), że:
Co z tym zrobić?
Przyłożyć się, czyli następnym razem szorować dłużej, staranniej, kilka razy, za każdym razem płucząc kociołek czystą wodą i wycierając go papierowym ręcznikiem, który za którymś razem nie powinien się nadto ubrudzić.
Co z tym zrobić?
Chcesz gotować nad ogniskiem zupy, gulasze, więc kup sobie kociołek żeliwny emaliowany lub np. ze stali nierdzewnej, taki typowy garnek biwakowy przez niektórych dumnie nazywany traperskim.
Co z tym zrobić?
Zrób to jeszcze raz, ale tym razem bardzo starannie, dokładnie tak, jak to opisałem w kilku opublikowanych tu tekstach. Od tego pierwszego zabiegu wiele zależy. Ten zabieg możesz przeprowadzać do znudzenia, za każdym razem, gdy uznasz, że kociołek żeliwny tego wymaga. A na pewno wymaga, gdy czujesz jakieś niemiłe zapachy w potrawie lub z kociołka, mimo że go właśnie wyczyściłeś.
Co z tym zrobić?
Nie wlewaj do środka litra oleju, ani pół litra, ani ćwierci. 🙂 Używaj pędzelka. Wlej dosłownie 25 ml oleju do kociołka i starannie rozsmaruj tę ilość w jego wnętrzu, aby pokryła się cienką warstwą (po prostu natłuść). Aby żeliwo nie skorodowało do kolejnego sezonu w zupełności to wystarczy. Oczywiście o ile kociołek będzie przechowywany w suchym pomieszczeniu. Trzeba też wcześniej kociołek wyczyścić z resztek potrawy, wyszorować piaskiem, wypłukać i OSUSZYĆ. Starannie! Może nawet kilka razy… Pomieszczenie musi mieć dopływ świeżego powietrza. Kociołek też nie może być szczelnie zakryty pokrywą, unieś ją podpierając jakimś patyczkiem (poziomo). Zauważ, że nawet gdy użyjesz kapki oleju, która rozsmarujesz pędzelkiem, na dnie kociołka po paru minutach i tak zbierze się nieco oleju. Usuń ten nadmiar papierowym ręcznikiem, jeśli uważasz, że już teraz jest go za dużo. Ale zauważ też, że mimo staranności szorowania i płukania ten olej już jest brudny… I tak to będzie! Nie przejmuj się tym.
Co z tym zrobić?
Tak zwane wypalanie kociołka żeliwnego olejem roślinnym (zaimpregnowanie) ma na celu pozamykanie tych porów (żeliwo ma takie mikro… hm… szparki, bo taka jego uroda), czyli zapieczenie w nich drobin oleju, aby nie mogło się gromadzić tam nic, co będzie gnić, jełczeć, etc… Wygładza powierzchnię też. Ten proces jest bardzo skuteczny na długi czas, ale trzeba go przeprowadzić starannie wedle zaleceń już na początku, o ile kociołek nie nosi śladów impregnacji fabrycznej. Nie zrobiłeś tego nigdy? Trzeba żeliwo przeszlifować, aby uzyskać powierzchnię fabrycznie nową (czyli taką po wykonaniu odlewu i poprzednim szlifowaniu fabrycznym). Być może skutecznym okaże się samo piaskowanie? Ja takiej gwarancji dać nie mogę. Spróbuj. Sprawdź. Przekonaj się. Być może wystarczy kociołek wypalić w ogniu? Ale czy masz takie warunki, aby przeprowadzić to w sposób bezpieczny dla siebie, dla otoczenia? Z tym to ostrożnie. Wszystko zależy od stopnia zabrudzenia porów tym zjełczałym olejem.
Co z tym zrobić?
Prawdopodobnie nie powinieneś spożywać potraw przygotowywanych w warunkach “biwakowych”, czyli takich, których gotowanie nie może odbyć się w warunkach pod względem higienicznym idealnych. Kociołek żeliwny jest naczyniem biwakowym. Jeśli lubisz czystą kołderkę i ciepłą podusię, nie daj się namówić na wyprawę pod namiot – zadowolony nie będziesz. Wiesz… Komary, pająki, mrówki, stonogi, szczypawki, ćmy… Połkniesz ćmę tzw. trupią główkę i trzeba będzie dzwonić pod 112. 😉
Co z tym zrobić?
Korzystać częściej. 😀 A poważnie. Jeśli przypominasz sobie o kociołku raz lub dwa razy w roku, możesz się spodziewać, że kociołek nieco zjełczałym olejem trącał będzie… Nie musi tak być, ale, przy spełnieniu określonych niedbałości, tak być może i często bywa. Dlatego nie powinno się kupować kociołka, bo… Bo kumpel ma, dziewczyny na to lecą, ja mam kasę to też “se” kupię i będę… traperski i męski. 🙂 Kup sobie, ale tylko wtedy, gdy naprawdę lubisz tę formę rozrywki, masz do tego warunki, jesteś pracowity, lubisz się tak relaksować, sprawia Ci to przyjemność (szorowanie też!), potrafisz o takie “zabawki” zadbać, nie znudzą Cię ani po pierwszym, ani po setnym użyciu. Jednak to pomyłka? Daj ten kociołek w prezencie komuś, kto będzie wiedział, co z nim zrobić teraz i… potem.
Co z tym zrobić?
Zastosować się do kilku zaleceń wyżej podanych, wybranych stosownie do własnych przypuszczeń lub ustaleń. 🙂
Mój kociołek żeliwny wykorzystuję – jak sądzę – niezbyt często, mimo że lubię tę zabawę bardzo. Znam zapaleńców, którzy od wiosny do późnej jesieni pichcą w nim co weekend. Nawet zima im nie przeszkadza. Tak czy owak przez wiele lat użytkowania ja zjełczałego oleju nigdy nie poczułem. Bywało, że między ostatnim a kolejnym użyciem mijał bez mała rok. Nic się nie działo i nie dzieje. Od ponad 5 lat nie palę, więc nieprzyjemne zapachy wyczuwam z dość daleka. 🙂
Jeśli jeszcze coś mogę doradzić, pytaj śmiało.
Nie możesz poprostu napisać w dwóch zdaniach jak myć kociołek żeliwny? Tych wynurzeń nie da się czytać, probowalem wyrywkowo ale jak tylko był jakiś fragment o czyszczeniu to zaraz znowu jakiś historia o d*pie maryni, jakiś koszmar.