Raport ogrodowy. Maj jest naj!

Ciągle nie mogę znaleźć odpowiedniej ilości wolnego czasu, aby zebrać myśli i napisać kilka tekstów na temat przebiegu budowy. Pewnie jesteście ciekawi, jak się mają sprawy w maju tego roku? Obiecuję, że niebawem uzupełnię zaległości. Dom stoi. Tymczasem zadowalam się stanem surowym otwartym. W obecnej sytuacji nie umiem powiedzieć, kiedy budowa się zakończy, choć, mimo wszystko, plany nadal są ambitne. Przerwy w budowie nie powinny powodować przerw w planowaniu i organizacji ogrodu. Dzisiaj kilka zdjęć i zdań na temat poczynionych prac w ogrodzie. Nie potrafię czekać bezczynnie, więc co rusz wokół domu pojawiają się nowe rośliny.

Zwykle teren budowy to jedna wielka rozpierducha. Wykopanie fundamentów przy użyciu koparki na działce o powierzchni 800 metrów kwadratowych nie należy do zadań łatwych. Miejsca jest mało, a gdzieś urobek trzeba składować. W moim przypadku udało się nie narobić szkód ani bałaganu. Szef ekipy budowlanej zadbał o to, abym nie popadł w depresję. 🙂 Kilka roślin posadziłem już w ubiegłym roku. Przy ocalałych rododendronach i magnolii posadziliśmy dwie hortensje wielkokwiatowe. Niby nic, ale w tym roku spodziewam się obfitego kwitnienia.

REKLAMA

Drzewa owocowe

Przydomowy ogród bez drzew owocowych? Odpada. Dwie jabłonie tu już rosły, więc dokupiłem dwie wiśnie, śliwę i rajską jabłoń. Choć owoce rajskiej jabłoni nie nadają się do bezpośredniego spożycia, to przetwory z nich są doskonałe. Drzewo kwitnie i prezentuje się bardzo okazale. Ponoć nalewki z rajskich jabłuszek są przepyszne. Czas pokaże. Na prezentowanych zdjęciach widoczne są tylko niektóre rośliny.

A wiśnie? Wiśnia Prunus Cerasus “Lucyna” – pełna, smaczna, polskiego pochodzenia, osiągająca dojrzałość zbiorczą w połowie lipca, wytrzymała na mróz i mało podatna na choroby. Wzrost silny, korona gęsta i nieco rozłożona. Owoce średniej wielkości, ciemnoczerwone, deserowe. Większość posadzonych drzew i krzewów tymczasem nie robi wrażenia, więc na ich prezentację w pełnej krasie jeszcze nie pora.

Wycinka drzew przed budową domu była koniecznością. Udało się jednak uratować dwie śliczne jabłonie, więc już niebawem ogród owocowy powinien prezentować się okazale. Jesienią uratowałem także 7 krzewów jeżyny bezkolcowej, które przezornie posadziłem pod płotem. Już widzę, że operacja się powiodła; od wiosny sadzonki nawoziłem, więc teraz rosną jak na drożdżach.

Podczas ubiegłorocznej wycinki “pod topór” poszły aronie. Niestety, przez lata rozpanoszyły się na dość sporym obszarze, więc trzeba było tę dzicz zlikwidować. W tym roku odtwarzam ogród, więc aronie powróciły, ale tylko jako dwa drzewka aronii szczepionej na jarzębinie. Dwie aronie w zupełności wystarczą. Owoców zapowiada się masa. Obok pojawią się krzewy porzeczki czerwonej i maliny. Na fotografii poniżej dereń alba i krzewuszka.

Krzewy, krzewy, krzewy…

Uwielbiam je. Od lat polowałem na derenie kousa (cornus cousa). W końcu się udało. W nowym ogrodzie już rośnie dereń kousa Venus oraz kilka innych odmian tego krzewu. Dereń kousa “Venus” jest przepiękny. To krzew o licznych białych kwiatach, których rozmiar dochodzi nawet do 16 cm. Jest na czym oko zawiesić. Już kwitnie! Krzewy pospolitego derenia jadalnego (dereń właściwy) oczywiście też posadziłem. W nowym ogrodzie rodzina dereni reprezentowana jest licznie. Nie zapomniałem o dereniu białym, który zawsze prezentuje się ładnie. Cornus alba “elegantissima” oraz “gouchaultii” i kilka krzewów derenia czerwonego wzbogaca rodzący się żywopłot. Kosy już się cieszą. 🙂

Nie zdecydowałem się na tuje, bo w moim ogrodzie chcę widzieć pory roku. Zimozielone akcenty w ogrodzie są i na pewno będzie ich więcej, ale ja co roku chcę widzieć wiosenne pąki, kolorowe liście i niezliczoną ilość barwnych kwiatów. Ogród z samymi iglakami i żywotniki (tujami) jest jakiś… hm… smutny. Jesień też ma swoje uroki. A ogród zimą ma być… biały od śniegu! Maj i czerwiec w ogrodzie urzeka ilością barw. Jeśli posadzimy dużo rozmaitych kwitnących krzewów i bylin, to w naszym ogrodzie zawsze coś będzie kwitło bez względu na porę roku. Trzeba to sobie zaplanować.

Tak, wpadłem w szał sadzenia. Nie, o krzewie motylim nie zapomniałem. Już rośnie: budleja “Santana”, budleja “Davida Blue”, budleja xhybrida “Free Petite Tutti Frutti” oraz “Prince Charming”. Pochwalę się w środku lata W sumie kupiłem 6 sztuk, z czego 3 rośliny posadziłem tak, aby rozrosły się w jeden trójkolorowy krzew. Efekt zobaczę dopiero w lipcu, ale widziałem w innych ogrodach, że w trójkolorowej gromadzie budleja prezentuje się przepięknie.

Innym razem napiszę o tych wszystkich krzewach więcej. Krzewów kwitnących urokliwie jest cała masa, ale niektórych w swoim nowym ogrodzie już nie posadzę. Interesują mnie krzewy, które nie są nazbyt ekspansywne i nie dążą do zawładnięcia całym ogrodem. Takich gagatków znam kilka, więc korzystając z doświadczeń własnych…

Tymczasem swoje miejsce znalazła: krzewuszka Aleksandra (weigela florida, wine & roses “aleksandra”), kalina bodnantska (viburnum bodnantense), tawuła japońska (spricea japonica), pęcherznica kalinolistna (phusocarpus opulifolius), physocarpus opulifolius “Luteus”, “Red Baron” oraz physocarpus opulifolius “Little Greeny”. Rośnie tu już także: orszelina szara (Clethra barbinervis), jaśminowiec philadelphus “Virginal” (kilka krzewów), lilak zwyczajny (syringa vulgaris “Sensation”), lilak węgierski (siringa josikaea), kalina koralowa Viburnum opulus “Roseum”, krzewuszka (weigela odm. “Florida”, “Eva Rathke” i “Suzanne”).

Jak już wspomniałem zimozielono też będzie, posadziłem już bowiem cyprysiki Lawsona Columnaris i cisy w kilku odmianach. Ocalałe rododendrony kwitną jak szalone. W ich towarzystwie magnolia prezentuje się doskonale, mimo że po kwiatach już nic nie zostało. Świerki z sąsiedztwa dodają tła.

Byliny kwitnące

Czymże byłby ogród bez kwiatów? Nie wyliczę wszystkich, które już posadziłem. Płomyk wiechowaty (phlox paniculata) “Blue Boy” skusił mnie natychmiast. Floksów posadziłem kilka, bo kolorów w ogrodzie nigdy za dużo. Kolorowe liście też mają swój urok, więc już zamówiłem 20 sadzonek hosty w kilku odmianach. Kilkanaście pospolitych już rośnie. Wszystkie hosty są ładne i łatwe w uprawie.

Ogród będzie powstawał w kolejnych miesiącach. Niewykluczone, że dla niektórych krzewów i bylin w kolejnym sezonie znajdę nowe miejsce. Tymczasem zadowalam się faktem, że już tu są i że wiele z nich zakwitnie tego lata. W tej części ogrodu nic im nie zagraża. Dalsze prace wykończeniowe prowadzone na zewnątrz budynku dla roślin będą bezpieczne. Niebezpieczny jest brak trawnika. Chwasty nie czekają na zaproszenie… Kret też nową sytuacją jakby nieco zaciekawiony… 🙂

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

dwanaście + osiem =