Dom czy dla psa buda?

Wczesnym piątkowym rankiem głos w radiu przypomniał mi, że tego dnia obchodzimy Światowy Dzień Zwierząt. Pomyślałem, że to dobra informacja dla tych, którzy w swych wygodnych i wypieszczonych mieszkaniach zwierząt żadnych mieć nie chcą. Zabrudzi. Porozwala. Zakłaczy. Podrapie. Pogryzie. Porwie. Upaćka. Śmierdzi. Karmić trzeba. Wychodzić na spacerki. Myć. Kupy sprzątać… Koszmar. To głównie o psach. Koty też nie mają dobrej opinii wśród tych, którym kwiatek po tygodniu więdnie, bo zapominają, że rośliny w doniczkach trzeba podlewać. A przecież zwierzęta wokół nas to nie tylko psy i koty. Ilekroć idę do drewutni pod drewno lub po rower, śmieję się sam do siebie i z siebie. Co mnie tak bawi? Buda dla psa. Wykonałem ją z drewna pozyskanego z europalet. O co chodzi? Dlaczego o tym piszę?

REKLAMA

Buda dla psa

Ruda odeszła do krainy wiecznych łowów w wieku 17 lat. Dla kota taki wiek jest wynikiem całkiem niezłym. Nic nie trwa wiecznie. W rozmowie z kolegą dowiedziałem się, że w piątek właśnie o poranku odszedł jego 17-letni kocurek. W takim dniu – pomyślałem. Smutne, ale smucił nie będę. Co mnie tak bawi w tej psiej budzie? Głównie to, że pomieszczenie upodobał sobie… kot Burek. Solidnie wykonane, suche, przestronne, pod dachem… Pies zagląda tam jedynie po to, aby wyciągnąć do gryzienia kolejny brzozowy patyk, gdy poprzedni uzna za mało ciekawy, bo już obrobiony z kory. 🙂 Buda zatem jest składzikiem psich gryzaków lub małą drewutnią w drewutni dużej. Hm. Psią drewutnią.

buda dla psa

Nasłuchałem się że goldeny są bałaganiarzami, że niesforne, że szybko się nudzą pozostawione w domu samym sobie… Pierwszym wyjściem miała być duża kenel klatka, w której pies byłby zamykany, pozostając sam w mieszkaniu. Drugim rozwiązaniem – buda dla psa zainstalowana w ogrodzie, z małym wokół niej wybiegiem, aby pies nie niszczył roślinek. Oczywiście rozwiązanie “ogrodowe” tylko na czas, gdy czasowo nikt psem nie mógłby się zająć. Zwierzę nie może być kulą u nogi. Klatki nie kupiłem, bo wydawało mi się to dość idiotyczne, aby zamykać w niej psa, by mógł zostać sam w domu. Ale buda dla psa? Czemu nie – pomyślałem. Lubie prace stolarskie, więc szybko i ochoczo zabrałem się do realizacji pomysłu. W drewutni drewna dostatek.  Nie takie drewno jednak było potrzebne. 🙂

Rety! Mam europalety

Wiem, że jest moda na meble z europalet, ale wszystkim, którzy cenią czystość, tego typu pomysły odradzam. Na zdjęciu wygląda to ładnie. Co innego, jeśli te… palety zamówimy u stolarza, który wykona je z drewna obrobionego, wyszlifuje, polakieruje… 🙂 Buda dla psa z palet? To tak. Z europalet (dodam, że te były wykonane z drewna dębowego i bukowego) mnie udało się zrobić całkiem zgrabną konstrukcję. Ba! Nawet zamontowałem podłogę z dokupionych gładkich desek boazeryjnych. Budę zmontowałem w drewutni. Dach drewutni osłania ją przed zamoczeniem. Wykonana przeze mnie buda dla psa jest dużą konstrukcją, którą można w dowolnej chwili rozebrać. Wszystkie jej elementy można zmontować ponownie w innym miejscu.

Budg dla psa - z czego zrobić?

Buda dla pas z europalet będzie konstrukcją solidną. Samodzielnie wykonane meble ogrodowe wykonane z takiego drewna mnie się nie podobają. Europalety najczęściej wykonane są z drewna sosnowego niskiej klasy.

Zagroda dla psa

Najpierw powstała drewutnia. Jestem w trakcie opisywania, jak samodzielnie pobudować wiatę ogrodową. W ubiegłym roku w szybkim tempie powstało zadaszenie, które aktualnie spełnią rolę drewutni, ale kiedyś może być wiatą ogrodową. Konstrukcja jest dostawiona do murowanego budynku gospodarczego. Wykonałem ją sam w czasie jednego jesiennego weekendu. Dach to blachodachówka. Bez odeskowania. Wykonanie dachu to kolejny weekend. Oczywiście materiały w większości przygotowane (docięte) były już w tartaku. Odpowiednio wcześniej je pomalowałem. Pod zadaszonym obiektem buda dla psa przed opadami atmosferycznymi jest chroniona dobrze. Dorobiłem tylko furtkę, aby uzyskać mały wybieg dla psa. Wszystko działo się zanim po raz pierwszy z moim psem się spotkałem. 🙂

golden retriever

Do serca przytul psa…

Jest wiele ras psów, które mogą się po prostu podobać, jeśli chodzi o zwykłą zwierzęcą urodę. Spacerując (choć ciężko to nazwać spacerem, bo to szybki marsz, który trwa zwykle 60-90 minut – to ważne) spotykam wiele ładnych psów (dużych, małych, kundelków, rasowców), ale golden retriever ma coś takiego w swej naturze, co sprawia, że się w nim można po prostu zakochać. To 35 kg łagodności dla ludzi i zwierząt, niespożytej energii, wielkiej potrzeby bycia z człowiekiem, przy nim, obok niego, najbliżej jak się tylko da. To nie jest pies dla osoby, która nie ma czasu dla swojego podopiecznego. Trzy razy dziennie na krótki spacerek, aby piesek zrobił, co ma zrobić, poza domem czy ogrodem – dla niego to za mało. Oczywiście nie można psa zamęczyć. Golden biegnący obok opiekuna jadącego na rowerze? Odpada!

Codzienny długi “spacer” jest czynnością bezwzględną. Ostatnio przez kilka dni niemiłosiernie lało. Ale my musieliśmy wędrować. Codziennie! Każdego dnia co najmniej godzinka w parku nad kanałem (5-8 km, niekiedy 12 km). Marsz, marsz… Golden retriever to pies myśliwski. On musi wędrować, węszyć, szukać… Niestety, kopać też musi. I – co za tym idzie – się ubabrać w ziemi, w błocie… Siebie, niekiedy ciebie… 😀 Po powrocie najpierw on wymaga kąpieli pod prysznicem, potem ja muszę: przebrać się, osuszyć ubranie i umyć się najczęściej też. Sezon na wsi zamknięty, więc w mieście nie ma innej rady na rozruszanie psiaka. Spacer być musi czy słońce, czy deszcz… Trudno. Świetnie. 🙂

Psu należy się dom

Wszyscy pytają, czy zrobiłem budę dla psa, czy mam zagrodę, czy w ogrodzie dużo szczeka… To przecież duże zwierzę. Tak. Oczywiście. Zrobiłem dla niego dużą budę i małą obok niej zagrodę. Ale! Fargo jest psem… kanapowym! Hm. Łóżkowo-fotelowo-leżakowo-kanapowym. 😀 Już pierwszego dnia byłem pewny, że w budzie go nigdy nie zostawię. Buda powstała, gdy jeszcze z moim psem się nie spotkałem. Po czterech miesiącach nic się nie zmieniło, mimo że bywały dni trudne. I noce… straszne. 🙂 Napiszę o tym następnym razem. Tego typu informacje przydadzą się wszystkim zaciekawionym i przestraszonym wizją demolki mieszkania. Spokojnie…

golden retriever

Na początku września, gdy pogoda wieczorem była jeszcze całkiem letnia, wybrałem się z Fargo na codzienny spacer. Zapędziliśmy się aż na rynek główny na starym mieście. Na dłuższe wędrówki zabieram plecak (w nim m.in. poidło dla psa), więc postanowiłem przysiąść na ławeczce, aby pies mógł się napić a ja… odsapnąć. Przeszliśmy już wówczas 10 km. Chwila odpoczynku wskazana była dla obu.

Jak i pan, tak i pies

Obrazek: Rynek. Sporo spacerowiczów. Ogródki piwne z parasolami. Bydgoski rynek jest ładny. Pobliska Wyspa Młyńska jest urokliwym miejsce m.in. do spacerów. Jest też takie miejsce, gdzie można przysiąść na kilku ławkach przy murku oddzielającym rynek od zielonego skwerku przed magistratem. Na jednej ławce para zakochanych, na drugiej ławce para zakochanych, na trzeciej jacyś obcokrajowcy, na ostatniej… facet a obok niego siedzi… golden. 😀

golden retriever

Gdy ja usiadłem, Fargo po prostu wszedł na ławkę i usiadł obok mnie. Z pobliskich ogródków piwnych usłyszałem oklaski. 😀 Taki to pies. Pewnie, gdybym nie siadał, lecz położył się na kostce brukowej obok ławki, on położyłby się obok mnie. Golden retriever chce być blisko człowieka, chce być traktowany tak, jak traktujemy kogoś z własnej rodziny. Zwierzak dołącza do naszego stada nie z własnej woli. Ma się w nim czuć dobrze. Buda dla psa jest przestronna i wykonana solidnie. W tej sytuacji, aby być blisko z psem, powinno się zamieszkać z nim w jego budzie. Dwaj się tam nie zmieścimy. 😀 Mój pies mieszka w moim domu, bo zaprosiłem go do swojego życia.

Fargo - golden retriever

Nie dla psa kiełbasa

Dla golden retrievera na pewno nie! Te psy są delikatne. Mają delikatną psychikę i delikatny układ trawienny. Dobrana sucha karma. Marchew gotowana. Ryż. Jabłuszko. Nie dla psa kiełbasa, ale na pewno dla psa dom! Solidna, przestronna, ciepła i sucha buda z ogrodzonym wybiegiem dla psa stróżującego będzie rozwiązaniem dobrym. Golden retriever zamieszkał z nami w naszej… budzie. 🙂 A Światowy Dzień Zwierząt? Pamiętajmy, że co roku. Choć raz w roku pamiętajmy. Pamiętajmy, że 4 października. My świętujemy codziennie od kilkunastu lat.

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

17 + dziewięć =