Minimalistyczne potrawy wiejskie? Wiejska micha minimalisty

Zapragnąłem i ja dorzucić swoja malutką cegiełkę do nurtu minimalistycznego. Minimalistą nie jestem, ale z dzieciństwa mam słabość do dań prostych. Gdy jestem na wsi lubię tak właśnie jeść. Silną wolę mam wówczas słabą. Owoce i warzywa kuszą. Danie proste. Danie pożywne. Szybko strawne? Raczej. Z masą witamin? Owszem. Danie na chłodno, gdy czasu mało i… bardzo głodno. 🙂 Propozycja minimalistycznego dania z letniej kuchni wiejskiej. Pomidory w śmietanie. Latem krajowe pomidory są przepyszne. To jest moja wiejska micha minimalisty.

minimalistyczne potrawy

REKLAMA

Minimalizm wiejski

Tak naprawdę chodzi o to, aby zjeść co się ma, a posilać się, gdy jest się głodnym. I co wtedy? Wtedy wszystko smakuje. Dlaczego? Bo głód jest najlepszy kucharzem. Na wsi kiszki nie marsza lecz bluesa grać mi muszą. A blues w swej prostocie i powtarzalności jest minimalistyczny. Blues choć z amerykańskiej to jednak ze wsi pochodzi. Raptem trzy akordy, ale i na jednym niejeden był osadzony. Muzyka pól bawełny, ciężkiej pracy i niewolniczej niedoli. Durowy lub molowy. Wesoły lub smutny.

Kiedyś bluesman tłumaczył białemu, jak to jest z tym bluesem molowym, a jak z durowym… Powiada, że molowy to smutek, a durowy to radość… Widząc brak zrozumienia, wyjaśnił w końcu, że durowy to jak odejdzie żona a molowy – kochanka. Specyficzne poczucie afroamerykańskiego humoru. I bluesa. Humor wiejski też tu wyczuwam. Miało być o pomidorach. Okej. 😀

minimalistyczne potrawy

Minimalistyczne potrawy

Na wsi latem pomidory rosły w każdym ogródku. Cebula, szczypior, rzodkiewki… Podobnie. W każdym szanującym się gospodarstwie była choć jedna krowa. Mleka i śmietany nigdy nie brakowało. W dzieciństwie piłem mleko prosto od krowy a dokładnie mówiąc – wprost z wymiona. Stały proceder, jeśli Dziadek nie widział i laską nie pogonił. Innym stałym procederem było wyjadanie pokarmu dla małych gęsi i kaczek. Ponieważ oprócz gotowanych i posiekanych jaj, były tam płatki owsiane i siekana koniczyna z siekanymi pokrzywami, zwykle nie udawało mi się ukryć faktu podjadania, bo miałem zielone kąciki ust. Smaczne było. I zdrowe było! Podjadanie ziemniaków z parnika w porównaniu z tym było zajęciem banalnym. Ale i ziemniaki dla świń gotowane się jadło. Czyż to nie były minimalistyczne potrawy mojego dzieciństwa? 😀 Słucham? Świni chleb to co innego.

Mój Dziadek minimalista

To mój Dziadek lubił świeże pomidory w śmietanie, z cebulą, szczypiorkiem i rzodkiewką. Nie wiem, czy jest to jakaś potrwa regionalna, ale mogę sądzić, że znana jest wielu osobom, które ze wsią miały do czynienia. Aby polubić te potrawę trzeba mieć dostęp do świeżych krajowych pomidorów. Te z marketów zupełnie się nie nadają. Malinówki będą przepyszne! Do tego szczypior z cebuli dymki lub ze zwykłej cebuli. Również szczypior świeży wprost z przydomowego ogrodu. Rzodkiewki. Małe. Szczypiące w język. Nie te przerośnięte i bez smaku. Śmietana może być ze sklepu. 🙂 Chyba, że ktoś ma tyle szczęścia i doda tej wiejskiej, zebranej z mleka po świeżym udoju. To zupełnie inne mleko i inna śmietana. Ze sklepu najlepsza jest 18% i słodka. To jedno z tych dań, które przygotować może każdy, bez ściągi w postaci przepisu. Sól i pieprz do smaku. Proporcje? Dowolne. Wystarczyć muszą te… hm… minimalne wskazówki. 🙂 Resztę widać na zdjęciach.

Minimalnie na co dzień, maksymalnie od święta

Po zjedzeniu takiej potrawy gospodarz ruszał wczesnym rankiem do pracy. W gospodarstwie zawsze było co robić. Po godzinie po posiłku pozostawało tylko wspomnienie. Latem choć raz w tygodniu muszę to zjeść. Potem mogę kosić trawę do nocy. Minimalnie ubrany. 🙂 Boso. Pomidory w śmietanie dla mnie to kolejny smak wakacji, smak wsi, smak dzieciństwa. Jeśli kto bywa na weselach czy biesiadach, na których wystawia się stół wiejski, powinien wiedzieć, że codzienny stół wiejski nie obfitował w mięsiwa i wędliny. Te były świąteczne lub raczej uroczyste.

Z byle powodu nikt nie bił kur, kaczek czy gęsi. Świniobicie musiało mieć bardzo ważny powód. Stół wiejski codzienny był minimalny. Jeśli chcesz go zakosztować nastaw się na placki żytnie, wodzianki, dania jarskie, kwaśne mleko z ziemniakami. Upraszczam. Piszę szybko. To, co zwykle kojarzy się nam z wiejskim stołem z karczmy za miastem, było na wsi na stole rzadkością. Do takiego kulinarnego szaleństwa na wsi skłaniały najczęściej wesela. Stół na bogato i tak widywano tylko u bogatego gospodarza.

Maksymalnie zdrowo

Pomidory można obrać ze skórki, o ile obawiamy się, że nasz żołądek może mieć z nią problem. Wszystkie składniki przed pokrojeniem należy umyć w bieżącej wodzie. Pomidory najłatwiej obrać nacinając skórkę dookoła na krzyż. Usuwamy resztki szypułki. Wkładamy do naczynia z wrzącą wodą. Po kilku sekundach wyjmujemy cedzakiem (bo gorące) i chwilkę hartujemy w wodzie zimnej. Schłodzone powinny dać się łatwo obrać.

Słucham? Jakie ziemniaki? Jakie pieczywo? No weź… Tylko to, co widzisz na powyższym obrazku. Prostota. Pychota. Zdrowie!

Interesują Cię minimalistyczne potrawy? Masz tu porcję zdrowego minimalizmu na talerzu. Hm. Wszelako zalecam michę kamionkową (glinianą) i łyżkę drewnianą. Poczuj to. Latem na trawie. Pod rozkołysaną wiatrem brzozą. O poranku, gdy słychać śpiew ptaków. I pamiętaj, aby tego dnia pójść do pracy w polu lub w ogrodzie. Żadnego lenistwa. Na wiejska zabawę? Serdecznie odradzam. 😉 Smacznego!

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

4 + cztery =