Jak pielęgnować naczynia żeliwne emaliowane

Nie tylko żeliwne… Naczynia kuchenne powleka się wewnętrzną warstwą ochronną głównie po to, aby zapobiec przywieraniu potraw. Nieprzywieranie ma znaczenie i podczas procesu przygotowywania potrawy, i podczas procesu mycia naczynia po jego użyciu. Powłoka nieco zmienia warunki termiczne, ma zatem wpływ na jakość potrawy. Jakkolwiek jakość potrawy zależy głównie od… kucharza. To wie każdy, kto choć raz w życiu spróbował upichcić coś smacznego. Spalenizny nikt jadać nie lubi. Główne powody powlekania naczyń, bez względu na ich przeznaczenie, są te same: ochrona przed korozją, ochrona przed przywieraniem, poprawa higieny i estetyki. Jak pielęgnować naczynia żeliwne emaliowane (bądź jakiekolwiek inne) wewnątrz powleczone emalią?

Mycie naczyń emaliowanych

REKLAMA

Mniej więcej

Jest grupa naczyń kuchennych, do produkcji których wykorzystuje się materiały o bardzo dobrych parametrach termicznych, ale które mają bardzo wysoką podatność na przywieranie potraw i przypalenia. Nie jest to wada, bo z tą podatnością… Hm. Te naczynia podczas procesu przygotowywania potrawy wymagają od kucharza znacznie większej uwagi oraz określonych działań. Sprowadza się to głównie do zasady „mniej więcej”: mniej ognia, więcej czasu i… dużo mieszania. Słucham? Tak. Moja Babcia mnie tego nauczyła. Tak brzmiała jej zasada. Hm. Mniej więcej… 🙂

Na dwoje babcia…

Z tym przywieraniem – jak wspomniałem – bywa różnie. W końcu kto powiedział, że w naczyniu emaliowanym nie sposób niczego przypalić? I wcale spalenizny nie trzeba obierać sobie za cel. Też mi sztuka… Trochę nieuwagi i sukces murowany. 🙂 Tak więc garnki powlekane wymyślono dla tych wszystkich, którzy odczuwają dziką potrzebę pichcenia, a którzy jeszcze nie zdołali odczuć potrzeby zdobycia minimum wiedzy kucharskiej. Tym wystarcza informacja, że kurczak na słodko-kwaśno robi się w 20 minut. Dla nich kluczowe jest owe 20 minut – szmat czasu, aby przejrzeć fejsa lub pogadać z koleżanką. Tak. 20 minut to szmat czasu! Spalenizna najczęściej więcej czasu nie potrzebuje. 😀

Mycie naczyń emaliowanych

Pielęgnacja naczyń emaliowanych

Pierwsza wskazówka wydaje się być oczywista, ale dla niektórych wcale taką być nie musi. Podczas użytkowania naczyń kuchennych powlekanych (żeliwnych, stalowych, aluminiowych, jakichkolwiek), nie wolno dopuścić do kontaktu powłoki z takimi akcesoriami kuchennymi, które mogą ją uszkodzić. Dlatego najlepsze są akcesoria drewniane (ew. z tworzywa sztucznego odpornego na wysoką temperaturę, mającego odpowiedni atest). One na pewno nie będą powodowały zarysowań, wgnieceń, odprysków, itp. Dotyczy to powłok emaliowych, ceramicznych, teflonowych, szkliwień oraz dowolnych innych, w tym także naczyń wykonanych np. z miedzi. Nie będę wyliczał wszystkich. Wewnętrzna powierzchnia naczynia kuchennego z powłoką powinna być jednolita i gładka. Stosowanie drewnianych mieszadeł (łyżek, szpachelek, widelców, szpikulców, widełek…) jest gwarantem zachowania naczynia w stanie doskonałym.

Mycie naczyń emaliowanych

Uczyć się w szkole a nie na błędach

Nie byłbym sobą, gdybym nie pożartował trochę. Na początek będzie poważnie. Drewniane akcesoria nie wystarczy tylko mieć – należy je używać. Ów kurczak zrobi się w 20 minut, ale potrawę trzeba mieszać. Ta czynność pozwoli potrawie przyjąć ciepło równomiernie i uchroni ją przed przywieraniem. Zasada “mniej więcej” wygląda tu nieco inaczej: jeśli mniej czasu, to więcej ognia i… bardzo dużo mieszania. 😀 W kuchni trzeba być aktywnym. Zawsze trzeba kontrolować to, co dzieje się w garnku. Nie radzisz sobie? Poproś o pomoc.

Daj ać ja porbuszę…

I teraz żart oparty na faktach. Gdy miałem mniej więcej 😀 18 lat (chyba trochę więcej), podczas lekcji języka polskiego, której tematem była erotyka w literaturze polskiej, Pani magister (takeśmy naszą Panią od polskiego tytułowali: ale na jej życzenie, ale z pełnym szacunkiem, ale była lubiana) zapytała, czy i jakie utwory literackie nam są znane. Jakieś przykłady, może cytaty… Byłem wówczas uczniem pierwszej klasy Technikum Mechanicznego. W klasie zapadła klasyczna cisza. Większość kolegów zaczęła wnikliwie… badać jakość blatów stołów, przy których siedzieliśmy w klasie. Grono kolegów dzieliło się na… dwie grupy badawcze. 🙂 Nikt się nie wyrywał. Cisza.

Mycie naczyń emaliowanych

Jako że siedziałem najbliżej, Pani magister wskazała dłonią na mnie: – Bardzo proszę. Piotr. Podaj jakiś tobie znany utwór. Może cytat? Wiem, że dużo czytasz. Piotr wstał i, wiele się nie namyślając, odpowiedział z pełną powagą: – Daj ać ja pobruszę a ty poczywaj. Leniwa sytuacja przerodziła się w… dynamiczną. Kilku kolegów zbudzonych z letargu parsknęło śmiechem. Można było sądzić, że też dużo czytali. 😀 Pani magister zaś, wypowiedziawszy głośno moje nazwisko, zakończyła tę część lekcji, wskazując mi drogę wyjścia z sali lekcyjnej: – Za drzwi i do dyrektora! Pani magister poczucia humoru nie miała.

Naczynia połączone

W kuchni trzeba mieć dobry nastrój. Nie tylko tam poczucie humoru jest mile widziane. Nie wszystkim i nie zawsze musi być do śmiechu. Naczynia emaliowane mają tak długi żywot, na jaki im pozwolimy. Jeśli nie chcemy psuć sobie humoru, podczas ich użytkowania musimy stosować się do kilku – moim zdaniem – nie aż tak uciążliwych zasad. Prawie wszystkie wynikają z tzw. zdrowego rozsądku. Niestety, kończy się druga dekada XXI wieku, a ja mam wrażenie, że zdrowy rozsądek to jakieś mało znane panaceum, dostępne tylko w aptece i tylko na receptę. Tyle że ja teraz od czym innym…

Mycie naczyń emaliowanych

Naczynia emaliowane

Garnki powlekane (emaliowane, teflonowe, z powłoką ceramiczną…) czyścić należy bezpośrednio po zakończeniu pichcenia. Gotową potrawę najlepiej przełożyć do innego naczynia, nadmiar potrawy po posiłku – też. Powłoki źle znoszą skoki temperatury naczynia, które nimi powleczono. Nie wstawiaj resztek potrawy np. w garnku emaliowanym do lodówki (w ogóle niczego ciepłego do lodówki nie wkładaj). Spadek i wzrost temperatury naczyń emaliowanych musi następować powoli. Garnek najpierw musi wytracić temperaturę, potem możesz myć go w ciepłej wodzie. Zmrożonego garnka (jeśli już musiałeś wstawić do lodówki) nie stawiaj na ogniu.

Do mycia używamy ciepłej wody, delikatnej (miękkiej) gąbki oraz płynu do mycia naczyń. Jeśli powstałe zabrudzenia silnie przywierają, garnek zalewamy ciepłą wodą. Niczego nie drapiemy, ani nie skrobiemy. Woda sprawi, że po jakimś czasie (sam ustalisz po jakim) zabrudzenie usuniemy bez większych kłopotów. Nie posądzam nikogo, że w emaliowanym garnku przypali potrawę tak bardzo, że bez ingerencji mechaniczno-chemicznej nic nie da się z tym zrobić. Ale kto wie, na co kogo stać… 😀

Dbaj: konserwuj i zabezpieczaj

O ile żeliwne garnki biwakowe (kociołki myśliwskie, rzymskie, węgierskie, cygańskie…) przechowujemy zabezpieczone (zakonserwowane i osłonięte, bo brudzą) i pojedynczo (bo są duże i ciężkie), o tyle naczynia kuchenne zwykle upychamy w kuchennych zakamarkach, wkładając jeden w drugi, mały do dużego, piętrowo, ciasno… Zwykle doprowadza to do powstania odprysków zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz naczynia emaliowanego. Niszczymy jego funkcjonalność oraz estetykę. Takiego upychania należy unikać.

Mycie naczyń emaliowanych

Niektórzy stosują gumowe, silikonowe lub inne podkładki/maty lub przegródki/separatory, ale kolizja prędzej czy później i tak nastąpić musi. I następuje. Kiedyś naprawdę trzeba było walnąć, aby powstał odprysk w emalii. Emaliowano garnki, ale też wiadra, wanny, misy, dzbany, garnuszki… Emalia miała szersze zastosowanie (ozdobne elementy samochodów, pojemniki na medyczne przybory, nocniki 🙂 i in.). Naczynia emaliowane kiedyś służyły latami. Były dość pospolite. Łatwo dało się je myć. Dbano o nie. Kiedyś było większe poszanowanie dla sprzętów domowych. Teraz powłoki emaliowe są ponoć zdrowsze (mniej ołowiu, mniej kadmu), ale za to mniej wytrzymałe. I drogie, bo… eksluzywne. Słucham? Folia bąbelkowa? Być może jest to jakiś sposób, aby nie było odprysków… Nie nalegam. 😀

* * *

Wyjaśniam: Daj ać ja pobruszę a ty poczywaj. Tłumaczenie: Daj, niech ja pomielę (pokręcę żarna), a ty odpoczywaj (lub ew. popatrz/podziwiaj). Najstarszy znany zapisek w języku polskim o charakterze – nazwijmy to – gospodarsko-kulinarnym. Księga Henrykowska z XIII wieku, opactwo cystersów w Henrykowie. W sumie jedno zdanie. Kilka lekcji wcześniej Pani magister wyraziła opinię, że nikt z nas nie zapamięta tego jednego zdania, bo nam w głowie tylko Hłasko, Stachura, Ginsberg i… ta hałaśliwa muzyka. Nikt? 🙂

Polub i podziel się treścią z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

4 × 5 =