Naczynia gliniane w domu
Naczynia gliniane towarzyszą ludzkości od tysięcy lat. Glina była i jest bowiem najpowszechniej stosowanym materiałem do wyrobu naczyń ceramicznych. Plastyczność gliny w połączeniu z wyobraźnią garncarza pozwalała tworzyć wyroby o przeróżnych kształtach do przeróżnych zastosowań. Co prawda nie są to naczynia trwałe, ale ich urok i bijące zeń ciepło powoduje, że coraz więcej ludzi pragnie się nimi znów posługiwać lub choćby mieć je w swoim otoczeniu i móc na nie patrzeć.
Naczynia gliniane w kuchni
Kuchnia domowa i ta w ogrodzie aż proszą się, aby znów zawitały w nich naczynia gliniane. Być może jakieś uda się wyszperać na pchlim targu? Może w pobliskim sklepie z antykami? Nawet te, które w sposób widoczny dotknął ząb czasu, warte są naszej uwagi. Aby swoim oryginalnym kształtem lub zdobieniem mogły cieszyć nasze oczy, nie muszą być przecież “sprawne”. Do celów dekoracyjnych można kupować i te nieco zdekompletowane, i te z widocznym pęknięciem, i te z niezbyt już widocznym zdobieniem czy utłuczone mocno. Każdy miłośnik staroci powie, że rysa czy pęknięcie na jakimś artefakcie nie jest jego wadą. To jest WALOR. Przecież to ktoś kiedyś używał. To miało wielu właścicieli. To już ma np. 150 lat. To jest po prostu… STARE. I to nadal… JEST. I Ty to właśnie MASZ. A może się okazać, że jest to kolekcjonersko CENNE?
Martwa natura dom ożywia
Jeśli ktoś lubi tylko gładkie i lśniące nowe rzeczy, znajdzie je w sklepach z chińszczyzną. Setki, tysiące identycznych w kształcie, różniące się jedynie kolorem, aby kupujący mógł dopasować je do estetyki wnętrza swojego domu… Nuda. Widzimy regały, na których wszystko jest czerwone, to znów wszystko białe, to czarne, to… różowe. To samo, ale w innych kolorach. Tysiące tych samych rzeczy w tysiącach domów.
Znałem kiedyś człowieka, który urządzał sobie zakupione mieszkanko. Jednego dnia kupił omal wszystko. Wszystko nowe. Ściany pomalowane na biało, więc… meble czarne. Kupił trochę ceramiki w kolorze czerwonym, trochę w kolorze żółtym. Oczywiście ceramika nowa.. z Chin. Na ścianę dwie fotokopie z kuszącymi postaciami MM i BB… ze stoiska w markecie budowlanym. A do małej oszklonej biblioteczki zakupił… metr bieżący literatury klasycznej. No i co z tego, że światowej? Gniazdko gotowe. Pewnie można i tak. Serdecznie nie polecam. 🙂
Nie każdy lubi starocie. Duża ilość bibelotów w domu to… częste ich czyszczenie. Ale o wiele przyjemniej przebywa się w pomieszczeniu, w którym jest na czym oko zawiesić, a każdy przedmiot opowiada nam jakąś swoją historię… przy blasku ognia w kominku 🙂 Bezcenne.
Oryginalność w cenie
Zachęcam jednak do powrotu do oryginalności, do inności, niepowtarzalności. Wśród tzw. staroci znajdą się i takie, które, mimo upływu czasu, nadal będą spełniały swoją użytkową rolę. A skoro przetrwały 100 i więcej lat to i przeżyją nas. Oczywiście użytkowane w sposób właściwy. Nie tylko człowiekowi (bo wiekowy) należy się szacunek… Od kilku lat kiszę kapustę w garnkach, które mają najmniej 60 lat. Przybory kuchenne gromadzimy całe życie. Lubię glinę i drewno, ale od nowoczesności nie stronię. Gliniane dzbany, w których można podać mleko czy jakikolwiek inny napój latem w ogrodzie, nie muszą być przecież stare.
Stare pojemniki na zioła i przyprawy w kuchni, misy, makutry, czajniczki, mosiężne moździerze, karafy z grubego gładkiego szkła… Nawet zupę można podać w pięknej wazie berlińskiej z końca XIX wieku. Dlaczego o niej piszę? Bo mam taką. 🙂 Stare, ozdobne a niektóre nadal w pełni użytkowe. I do tego jedyne w swoim rodzaju. Niekiedy kolekcjonersko wartościowe. Sam je kupisz, jeśli się znasz lub jeśli będziesz miał szczęście.
Stare meble? Temat bardzo ciekawy. Meble stare to nie te, które ci się już opatrzyły w domu, które, po kolejnej przeprowadzce, najczęściej utraciły już swoją zdolność użytkową. Często i bez przeprowadzki. Meble stare to – najogólniej mówiąc – te sprzed 1945 roku, chociaż i te wyprodukowane po roku 1945 mogą być całkiem ciekawe. Ale o tym przy innej okazji.