Nalewki od podszewki. Z porzeczki? Nawet dwie beczki
Porzeczki zaliczam do najsmaczniejszych owoców zaraz po czereśniach i jeżynach. Jagody nie rosną w ogrodzie, więc się nie liczą. Borówka to też jagoda, więc w tym konkursie nie bierze udziału. Czy wiecie, że agrest to też porzeczka? Porzeczka czerwona i porzeczka czarna znana jest wszystkim. Mniej znana jest porzeczka biała. Mało kto wie, że popularny agrest to kolejny gatunek porzeczki – porzeczka agrestowa. Mówię tylko o porzeczkach w sadownictwie. Na świecie gatunków jest znaczniej więcej. Nalewki z agrestu nigdy nie robiłem i nigdy nie piłem. Może za rok uda się coś w tej kwestii zmienić. Tymczasem, w ramach nalewkowego szału, przygotowuję nastaw na kolejną domową nalewkę, którą będzie rewelacyjna nalewka z porzeczek czerwonych.
Na powyższym zdjęciu widać niewielka ilość agrestu, którą zebrałem trzy lat temu. Niestety, trzy młode krzewy zżarło choróbsko nim zdołałem cokolwiek zadziałać. Od tamtego czasu w moim wiejskim sadzie skupiłem się na malinach, licznych krzewach porzeczki czerwonej i czarnej, krzewach aronii, dwóch drzewkach czereśni, dwóch wiśni oraz śliwie. Drzewa owocowe w tym roku nie obrodziły, mimo że wiosną kwiatami obsypane były bardzo. I pomyśleć, że dwa lata temu śliwek były dwa wiadra. Na dwóch zdjęciach poniżej widzimy owoce porzeczki czerwonej oraz czarnej, uchwycone przez mnie okiem smartfona. Widać więcej niż się można było spodziewać. Ten gość to przedstawiciel jednego z licznych w naszym kraju gatunków pluskwiaków.
Nalewki jak z konewki
To naprawdę duży wydatek, więc spirytus można kupować i w pierwszym etapie do butelek z owocowym nalewem dolewać co miesiąc. Najważniejsze, aby nalew z owoców zasypanych cukrem był w spirytusie wstępnie choć nieco skąpany. W obu sposobach robienia nalewek z nadmiarem kosztów można sobie tak właśnie poradzić. Użyj odpowiedniej ilości owoców, zasyp je cukrem i… wlej pół litra spirytusu (70% lub 95%) lub owoce zasyp cukrem, odczekaj aż pojawi się sok (1-2 dni), odfiltruj wstępnie płyn i zalej go porcją spirytusu. Co z owocami? Z owoców zrobisz wódkę smakową (zalej je wódką, odczekaj parę tygodni, wyciśnij, odfiltruj…). Dopiero po kilku miesiącach zaczniesz działać dalej. Nie przesadzaj z ilością cukru. Na 2-3 kg owoców 1 kg cukru to naprawdę dużo. Przy dwóch kilogramach owoców 3/4 kg cukru jest w sam raz. Pół kilograma cukru na kilogram owoców to też dobra proporcja.
Miarka się przebrała…
Spirytus ma dużą moc, więc już pół litra doskonale zabezpiecza owoce lub sok przed fermentacją. Po okresie maceracji owoców lub soku w spirytusowej zalewie, zajmiemy się odfiltrowywaniem nalewu. Zwykle zabieg wykonuje się kilka razy (co jakiś czas). Wykorzystuje się w tym celu gazę lub chusteczki higieniczne (papierowy filtr do ekspresu może zmęczyć…). Jeśli na samym początku dodaliśmy jakichś korzeni, ziół czy przypraw, teraz dzieło można posmakować. Jeśli coś nie jest po naszej myśli, można dodać goździków, anyżu, cynamonu… skórkę pomarańczy. Miód też może być ciekawym dodatkiem smakowym. Nalewka z porzeczek nie musi być jednorodna smakowo, ale wszystko zależy od naszych upodobań i doświadczenia.
Nie powinniśmy płynu na tym etapie nazywać nalewką. Nalewka powstanie za rok, dwa lub najlepiej 5-10 lat. Tak. Pił ktoś nalewkę 12-letnią? Arcydzieło. Przed rozlaniem do butelek (ten dosmaczony już, odstały i parokrotnie odfiltrowany) płyn należy rozcieńczyć, aby utracił nieco tzw. procentów. Trzeba jednak pamiętać, że spirytus już był rozcieńczony, bo zasypane cukrem owoce dostarczyły sporą ilość soków. Tak więc na tym etapie nasza nalewka z porzeczki (lub każda inna) ma procentów odpowiednio mniej. Ile? Pojęcia nie mam. Trzeba to zmierzyć.
Prawdziwa nalewka to smakowy napój alkoholowy o mocy co najmniej 70%. Te procenty można uzyskać mieszając wódkę (40%) i spirytus (95%) w proporcji litr na litr. Nalewka będzie jednak nieco słabsza, bowiem owoce wypełnia woda. Niektóre owoce są wyjątkowo soczyste. Nie musisz się wstydzić, gdy nalewka będzie miała 60, 65 lub 71 % alkoholu. Po co się tym przejmować. Jeśli poczęstujesz gości 10-letnią nalewką własnej roboty, wszyscy i tak powinni nią być zachwyceni, a Ty powinieneś otrzymać oklaski. To będzie coś! Nalewka, która w butelce przepracuje dekadę musi być pyszna. I nie trzeba się lękać, że zwietrzeje. Pewnie tak. Ale tylko nieco. I przy 70% przed dekadą teraz to jej dobrze zrobi.
Na oko to chłop w szpitalu…
Tak powiada porzekadło. Nie podejmuję się obliczenia, jaką zawartość alkoholu ma nalew uzyskany z 2 kg owocu, zasypanych kilogramem cukru, do którego wlałem pół litra spirytusu o 95-procentowej zawartości alkoholu. Warto sobie zostawić jedną butelkę z nalewką o dużej mocy (owe 70%). To będzie nalewka z porzeczek z przeznaczeniem na specjalne okazje lub dla zdrowotności. Resztę najlepiej pozbawić tej mocy, dolewając odpowiednią ilość spirytusu rozcieńczonego wodą. Jak to robić? Pamiętacie? Woda do spirytusu czy spirytus do wody? Hm? 🙂
Zawsze spirytus do wody! Tak samo jest z nalewami. Zawsze mocniejszy wlewamy do słabszego. To gwarantuje dobre połączenie płynów. Woda przegotowana i ostudzona.
Kwestia czasu
Cierpliwość. Cnota taka. 🙂 Abyśmy mogli rozkoszować się jej smakiem, aromatem oraz znośną dla przełyku i żołądka zawartością alkoholu, tak przygotowana nalewka z porzeczki, powinna odstać w piwnicy w chłodzie i ciemności co najmniej parę miesięcy. Rok. Im dłużej tym lepiej. Hm. Im dłużej tym… później. A może im później tym przyjemniej? 😉 Smaczniej. O czym to ja? Aha! Nie powinniśmy się śpieszyć. Przypomniał mi się dowcip oparty prawdopodobnie na fakcie. Pewien dyrygent zwrócił się podczas próby do solistki:
– Droga Pani, cały czas śpiewa pani o sekundę za wysoko.
– O sekundę? Za wysoko? – zdziwiła się diva.
– Tak. Wszyscy to słyszymy – dodał maestro.
– O sekundę to chyba za późno… – odgarniając włosy z czoła, szepnęła pod nosem, wzburzona uwagą dyrygenta.
Nalewka z porzeczek
Porzeczka czerwona ma smak nieco słodki, nieco kwaskowaty… Nie wszyscy smak ten lubią. Owoce działają orzeźwiająco. Czerwona porzeczka jest przepyszna! Lody porzeczkowe… Ciasto… Dla mnie pychota. Nalewka z porzeczek też taka będzie. Decydując się na zrobienie nalewki z czerwonej porzeczki nie powinniśmy do niej dodawać żadnych innych owoców. Oczywiście jest pokusa, aby dodać garść jeżyn lub borówek… Tę pokusę można zaspokoić. Część owoców (lub soku) można przeznaczyć na eksperyment wieloowocowy. Ja tak właśnie zrobiłem.
W dwóch butlach dużych (poj. 3 litry) będzie nalewka z porzeczki czerwonej bez dodatków. Typowa porzeczkówka. Nalewki wieloowocowe powstaną na samym końcu z połączenia nalewu z owoców porzeczki czerwonej z nalewem z jeżyny bezkolcowej oraz nalewu z porzeczki czerwonej z nalewem z borówki amerykańskiej. Tak naprawdę jeszcze nie zdecydowałem co z czym połączę i w jakich proporcjach. Dopiero dzisiaj kupiłem porcję jeżyn, borówek i malin. Maliny wzbogacą bukiet smakowy innej nalewki wieloowocowej. Trzon tej nalewki tworzy sok uzyskany podczas drylowania wiśni. Domowa nalewka z wiśni już się robi. Do zrobienia jest jeszcze śliwkówka (jestem w trakcie) oraz gruszkówka. Ta ostatnia moje letnie zmagania ze spirytusem zakończy. 🙂 Tymczasem wszystkie zakupione owoce zasypane są cukrem w oddzielnych butelkach lub słoikach.
Mój kolega od lat robi własne wina, przeróżne nalewki i wódki smakowe. W starej przestronnej piwnicy miejsca ma dość. Zwierzył się kiedyś, że lubi tam zaglądać.
– Smakujesz? Popijasz? – zapytałem z przymkniętym okiem.
– Nie, co ty? Lubię zapach wina. Powspominać lubię. – parsknął śmiechem.
Robienie nalewek szlifuje charakter. Zapachy zawsze się z czymś kojarzą. Jeśli silny charakter masz słaby lub, zwłaszcza, słaby charakter masz silny… lepiej domowego wina ani nalewek nie rób. Albo… nie chodź do piwnicy. 😀 O domowych nalewkach jeszcze w kolejnej części. Mam nalewkowy sierpień. 😉