Nalewki od podszewki. Nalewka sosnowa
Nalewka jest mocnym napojem z owoców, kwiatów, wybranych ziół i ich kompozycji lub też korzeni niektórych roślin, tworzonym w długotrwałym procesie maceracji, który odbywa się z udziałem płynu o określonym stężeniu alkoholu. Innymi słowy jest ludowy napój alkoholowy, który nasze prababcie wykonywały metodą chałupniczą dla celów zdrowotnych oraz rekreacyjnych. Czy zauważyliście, że przy okazji starych przepisów zawsze mówimy tylko o babciach? Co robili wtedy dziadkowie? Hm. W mojej rodzinie także nalewkami zajmowała się babcia. Być może wynikało to z faktu, że to babcie – uśmiecham się – szczycą się niespożytymi pokładami rozsądku i powściągliwości. Przy wyrobie domowych napojów wysokoprocentowych cecha ta była nader przydatną. Dziadkowie winem się zajmowali, które – jak wszyscy wiemy – tych zdradliwych procentów ma zdecydowanie mniej. Tyle żartem. Dzisiaj nieco o nalewkach, które można przygotować już wiosną. To nalewki wiosenne rozpoczynają sezon przygotowywania zapasów na kolejną zimę.
Nalewki domowe, wino własnej roboty, niektórzy potrafią nawarzyć domowego piwa. Jeśli myślicie, że wiosna nie jest najodpowiedniejszą porą roku do zabierania się za robienie nalewek, to jesteście w dużym “mylnym błędzie”. Właśnie już teraz trzeba o nich pomyśleć. Już teraz, ale bez pośpiechu, bo wiosna dopiero się zaczęła. O wiosennych nalewkach mogą pomyśleć wszyscy ci, którzy do tej pory z nalewkami przygody nie rozpoczęli. Do swoich nalewek także powrócić powinni i ci, którzy porobili je ubiegłego lata lub jesienią. Do tej grupy i ja należę, bowiem ubiegły rok miałem iście nalewkowy. Moje nalewki owocowe robią się już od 6-8 miesięcy, więc najwyższa pora niektóre z nich przefiltrować po raz pierwszy i rozlać do mniejszych butelek. O tym jednak przy innej okazji.
Nalewki wiosenne – dla początkujących
W robieniu nalewek swoich sił może spróbować każdy. Aby stać się nalewkowym mistrzem kiedyś tę przygodę trzeba przecież zacząć. Nalewki wiosenne są w zasięgu każdego, kto lubi wiosenne wypady do lasu lub spacery i przejażdżki rowerem np. w podmiejskich parkach. Z nalewkami sprawa jest dość prosta, choć są i tacy, którzy twierdzą, że tylko oni mają swoje sposoby i ową wiedzę tajemną, dzięki której tylko ich produkty zasługują na miano prawdziwej nalewki. Czy wiosenne nalewki dla początkujących są najodpowiedniejsze? Potrzeba pozyskania surowca wymusza kontakt z naturą. Wiosennych kwiatów i młodych pędów w sklepach nie znajdziemy. W dobie pandemii warto wzmóc aktywność fizyczną i wybrać się na spacer do pobliskiego lasu, parku lub zwiedzić własny ogród.
Uzyskanie dobrej nalewki wymaga nieco starań i zabiegów. Filtrowanie może zniechęcić niejednego śmiałka. Nie ukrywam, że ta część procesu produkcji nalewek mnie również doprowadza do szewskiej pasji. Trudno. Świetnie. Kilka nalewek owocowych tego lata pewnie znów zrobię, ale tymczasem postanowiłem popróbować swoich sił wiosną. Wiosenne nalewki swoją siłę okażą zimą. Kolejna może być podobna do minionej, więc Wam również radzę przygotować własne wiosenne nalewki… babuni. 🙂 Kretowiska na łąkach już kwitną. Norniki biegają po łąkach jak myszy w stodole po żniwach. 🙂 Za kilka tygodni pojawią się także kwiatki i młode pędy, z których wykonacie swoją pierwszą nalewkę wiosenną.
Nalewka z młodych pędów sosny
Pędy sosny kwitną dopiero na przełomie kwietnia i maja, więc na poczynienie przygotowań mamy jeszcze sporo czasu. Zamiar wcześnie podjęty zbliży nas do osiągnięcia celu. Nie nakłaniam do ogałacania jednego drzewka ze wszystkich młodych przyrostów. Młode sosny zostawiamy w spokoju. Zrywamy po kilka pędów z każdej sosny, wybierając te z dolnych gałęzi. Interesują nas pędy młodziutkie, te jeszcze bez wykształconych igieł. One raczej nie są okazałe, więc warto zebrać ich większą ilość. Wybierać należy te, z których opadają już brązowe łuski. Do pierwszej nalewki najodpowiedniejsze będzie naczynie 3-litrowe. Ważne, aby naczynie miało duży otwór i aby można było je szczelnie zamknąć. Jakie znaczenie ma ten otwór przekonamy się, gdy przyjdzie czas zlewania nalewki i wyjmowania wsadu. 🙂 Na spacer po lesie zabierzmy plecak, rękawice ogrodnicze i sekator.
Zebrane pędy trzeba umyć i pokawałkować na dość drobne części. Posiekane pędy układamy w dużym słoju warstwami i posypujemy cukrem. Całość nieco ugniatamy (dociskamy). Ponieważ cukier sprzyja fermentacji trzeba do słoika wlać nieco spirytusu. Musimy pamiętać, że posiekane pędy trzeba będzie ostatecznie zalać spirytusem tak, aby wszystkie skryły się pod jego powierzchnią. Jeśli zatem swój pierwszy nalew rozpoczynamy od słoika o pojemności 3 litrów, jedna butelka spirytusu nie wystarczy. Tymczasem będziemy potrzebowali spirytusu tylko nieco. Docelowo jednak trzeba się liczyć z większym wydatkiem. Spirytus do nalewek powinien mieć 70%, ale pewnie wielu i tak kupi ten mocniejszy. Z domieszką soku moc nalewki nieco zmaleje, więc to bez znaczenia.
Po kilku dniach w wyeksponowanym na działanie promieni słońca naczyniu pojawi się soczek. Nie przejmujemy się, że nie jest zbyt klarowny. Nie zrażamy się także, gdy pływają w nim jakieś drobiny. Na filtrowanie i klarowanie nalewki przyjdzie jeszcze pora. Butelkę z sosnowym wsadem i pozyskanym syropem teraz zalewamy spirytusem w ilości ostatecznej. Wiosenna nalewka z młodych pędów sosny od razu gotowa nie jest. Wrócimy do niej za pół roku. Oczywiście nie po to, aby się napić, lecz aby ją przefiltrować. Wszystkie nalewki dojrzewają długo, więc jest to zajęcie dla powściągliwych. Z tą powściągliwością u dziadków bywało różnie. Gdyby nie nasze babcie o nalewkach świat pewnie by nie usłyszał. 🙂
Nalewki od podszewki
Wiosenne nalewki możemy robić z młodych pędów wielu roślin. Nadają się do tego celu młode pędy jarzębiny, kwiaty tarniny, liście i pędy porzeczki, popularne kwiaty mniszka lekarskiego, maku polnego, chabrów oraz wiele innych. Zapoczątkowany jakiś czas temu cykl artykułów będzie kontynuowany, ale pewnie i tak nie obejmie wszystkich nalewek, w jakie apteczną półkę w domowej spiżarni wyposażyć warto. W sieci znajdziecie bezlik przepisów i pomysłów na nalewki przeróżne. Nie zamierzam z nikim konkurować w ilości opublikowanych przepisów. Chcąc ułatwić poszukiwania podpowiem, że sporą ilość pomysłów i przepisów na domowe nalewki znajdziecie m.in. na stronie https://fajnyogrod.pl/porady/nalewki-_t/
W nalewkarstwie mocny jest jeden z moich wielskich sąsiadów. Ongiś przetestował na mnie swoją nalewkę z czarnej rzodkwi. Opiszę to innym razem. A może już wspominałem? Nie polecam. 🙂 Nalewka z kwiatów czarnego bzu wyszła mu za to całkiem nieźle. Muszę go znów wypytać. Kiedyś wspominał, że dodanie śmietany do sosnowej nalewki niweluje jej żywiczny posmak, który nie przez wszystkich jest lubiany. Spirytus i śmietana – ciekawe połączenie. Sosnówka na śmietanie to – o ile dobrze pamiętam – pół litra spirytusu 95%, pół litra wysokoprocentowej śmietany (30%) oraz pół litra syropu sosnowego (przefiltrowanego) i sok z 2-3 cytryn. Tyle pamiętam. Mam nadzieję, że nie żartował. 😀 Dużo trzeba starań, aby taka nalewka się udała, więc to raczej przepis dla bardziej zaawansowanych. Ciągłe mieszanie i filtrowanie naprawdę może zniechęcić… To może poprzestać na samym syropie sosnowym? Na przeziębienia jest doskonały.
Artykuł sponsorowany