Sadzenie i pielęgnacja krokusów
A już się cieszyłem, że ciepła wiosenna aura na święta zagości na dobre… Niestety. Za oknem zimnica i deszczowisko. Znów w kominku trzeba palić. Krokusy już przyklapły, ale przez kilka słonecznych dni wyglądały w trawie pięknie. Wiosenne prace ogrodowe przerwane. Jeszcze tylko bratki w jakiejś ładnej donicy trzeba ulokować. Nic więcej zrobić się nie można, bo siąpi od rana do wieczora. Wiosna sprzyja przeziębieniom, więc przed świętami nie będę ryzykował. Będzie jeszcze sporo czasu na wiosenne prace porządkowe i pielęgnacyjne w sprzyjających warunkach pogodowych.
Sadzenie krokusów
Krokusy posadzone późną jesienią ładnie zakwitły podkreślając nastanie wiosny. Co prawda trawnik wymaga pozimowej renowacji, ale nie ma powodu frasować się tym teraz. Właśnie te kolorowe cebulowe cudaki sprawiają, że nie wygląda to wszystko aż tak strasznie. Trawnik po zimie musi się odrodzić. Tymczasem urokliwe krokusy skutecznie odwracają uwagę od wczesnowiosennej niedoskonałości trawy. Krokusy najlepiej sadzić z początkiem jesieni. Cebule sadzimy pod zebraną warstwą darni, na głębokości 10-15 cm. Po posadzeniu cebulek krokusów, darń wraca na swoje miejsce. Jesteśmy staranni, prawda? A że sadzimy jesienią to i trawa będzie miała więcej czasu, aby się ponownie ukorzenić. Ale to informacja dla tych bardzo skrupulatnych 🙂 Miejsca ulokowania cebulek można oznaczyć patyczkami.
Krokusy ładnie wyglądają, gdy sadzimy je w wielobarwnych skupiskach. Tak, można zastosować koszyczki. Cebulki kupujemy zapakowane i opisane, więc łatwo je potem pogrupować. Oczywiście nie sadzimy krokusów tam, gdzie mogą być zdeptane przez ludzi bądź zwierzęta. Nie sadzimy ich też tam, gdzie ziemia ubita i jałowa. Wiosną koty lubią wylegiwać się w promieniach słonecznych, więc jeśli znamy ich zwyczaje i ulubione miejsca na trawniku… Krokusy też lubią miejsca nasłonecznione. No i mamy konflikt 🙂
Można zaopatrzyć się w druciane szpilki, którymi oznaczymy miejsca, w których krokusy zaczynają kiełkować. Ale to mój sposób na moje koty. Też na tym korzystam, ponieważ łatwiej mi odnaleźć skupiska kiełkujących krokusów. Jakkolwiek sadzę je wzdłuż chodniczka.
Pielęgnacja krokusów
Pewnie każdy wie, że krokusy posadzone na przydomowym trawniku nie wymagają żadnych specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Nawożenie, podlewanie, areacja, wertykulacja, koszenie trawnika… Właśnie! Wiosną trawnik wymaga zabiegów pielęgnacyjnych. I tu jest pewien kłopot. Cebulki krokusów sadzone są dość blisko powierzchni trawnika, ostrza areatora czy szpikulce wertykulatora mogą je uszkodzić. Mało tego. Koszenie trawnika też nie służy krokusom. Przekwitłe krokusy muszą mieć czas na regenerację. Poprzez liście krokusy gromadzą w cebulkach energię na przyszły rok. Te liście muszą pozostać tak długo, aż pożółkną, zwiędną i znikną nam z oczu same. I dlatego krokusy sadzę na trawniku wzdłuż chodnika 🙂 W trakcie wiosennych koszeń trawnika wiem, gdzie kosiarką wjeżdżać nie mogę. Wertykulator? Podobnie. Akcja oszczędzania pewnych miejsc trawnika trwa zwykle do początku czerwca. Jest wówczas pewność, że za rok krokusy znów przywitają wiosnę kolorami i bujnie zagoszczą na święta.
Jeśli nie lubimy tych wszystkich ceregieli, najlepszym rozwiązaniem jest sadzenie krokusów (ale też wszelkich innych cebulowatych) poza obrębem trawnika, na skalniakach, wydzielonych rabatach, w donicach… Jakkolwiek krokusy najlepiej prezentują się w trawie właśnie. Decyzje podejmujemy sami. Ostatecznie każdej jesieni będziemy dosadzać nowe cebule.
Goście na święta?
Tak więc krokusy i tulipany zagościły już w ogrodzie. Do świąt dni kilka. Krokusy raczej już nie dotrwają. Za dużo deszczu i za mało słońca. Natomiast kilka dni temu elektryk ustalił, że pod maską autka waletuje… kuna miejska 🙂 Ślady łapek na akumulatorze i w wielu miejscach oraz rozszarpana mata izolująca klapę od silnika z widocznym wklęsłym “legowiskiem”. Oczywiście kłaczki też były.
Wiosna 🙂 Każdy cieszy się jak umie. Kuny ponoć buszują pod maskami samochodów dla zabawy. I ponoć zachowują się tak w wiosennym szale uniesień 🙂 Coś trzeba przedsięwziąć, albowiem nie chcemy przegryzionych kabli, przewodów i niespodzianek podczas porannego odpalania samochodu. Goście na święta… Wiosenny szał uniesień… Ale ja, kuna, nie lubię się… unosić 😀 Muszę tedy porozmawiać z moimi kocicami… Indiańska gościnność w przypadku kuny domowej nie obowiązuje. Kto ją tu zapraszał?
Kunę wiosna cieszy… Mnie też 🙂 A cóż powiedzieć o krecie? 😀 Byłem ostatnio na wsi. Widziałem. Noooo, ten to potrafi się cieszyć 😀 Ale z kretem będę rozmawiał po świętach. Tymczasem cieszy mnie widok odradzającego się po śnie zimowym ogrodu. Stokrotki. Właśnie. Gdzieś muszę te kwiatki posadzić.
Bratki? Tak. Bratki. Dużo kolorowych bratków. I goździków też. Pełno kwiatów teraz i pełno kwiatów potem 😀
Wiosenny szał uniesień. Proszę? Podkowińskiego? No…
Bazie! Świąteczne puszyste kotki. Koniecznie w przydomowym ogrodzie powinna rosnąć wierzba. Wiosna i Wielkanoc bez bazi? Wykluczone. Ale w ogrodzie. Żywe a nie cięte i powiązane w pęczki. Wierzby wczesną wiosną kwitną i wtedy widzimy duże puszyste kotki (kwiatostan męski i żeński). Wbrew pozorom te kwiaty są bardzo miododajne. Wabią roje wygłodniałych pszczół. Ogród już w marcu może tętnić życiem.
Tymczasem w połowie kwietnia w ciągu dnia nie tętni, bo… pada 🙁 Deszcz pada, ptaki się lęgną, więc nocą kuny grasują…
U siebie starałem się wysadzić w ogrodzie ale prawie nic nie wyszło. Było to z nasion, podejrzewam, że mogło wydziobać je ptactwo bo cały czas się tego nie pilnowało. Wzeszło niewiele, jeszcze raz trzeba będzie powtórzyć.
A po co wysiewać, jeśli można kupić cebule, z których z czasem krokusy same się rozrosną? Wysiewanie krokusów to zadanie dla bardzo wytrawnych ogrodników, którzy znają się na uprawie roślin z nasion. Krokusy wysiewane z nasion są wymagające. Właściwie cały proces jest dość zawiły, bo trzeba nasionom zapewnić doskonałe wręcz warunki do rozwoju. To nie jest tak, że wystarczy wysiać, przykryć warstwą ziemi, podlać i… zapomnieć. Ptactwo pewnie nie wydziobało, choć i to możliwe.
Cebule nie są aż tak drogie, więc raz do roku trzeba kupić 50 sztuk i po paru latach, biorąc pod uwagę naturalne zdolności krokusów, krokusy zapełnią cały trawnik. Dobra gleba, podlewanie, nawożenie i efekt będzie. 😉