Wiejski kociołek, czyli jak rozpalić imprezę w ogrodzie
Swego czasu obiecałem powrót do pisania, jak tylko przeprowadzę się na wieś. W nowym domu mieszkamy już prawie trzy miesiące. Szmat czasu. Wieś liczy omal pięć i pół tysiąca mieszkańców. Przechadzając się z psem zastanawiam się jak to możliwe, skoro wokół widzę jedynie domy jednorodzinne? A jednak. Wróciwszy do pisania o swoich wiejsko-miejskich sprawach informuję ciekawskich, że wreszcie wyrwałem z dwuletniego letargu mój żeliwny kociołek. Parapetówka?
Czytaj dalej