Żniwa, płoty, psy i koty. Ostatni sierpniowy weekend na wsi
Hałas i kurz na polu w miniony sobotni poranek uświadomił mi, że lato ma się już raczej ku końcowi. Przestrzeń na wsi rozdziela dźwięk sprawiedliwie, więc śniadanie nawet przy furkocie kombajnu smakowało jak zwykle wyśmienicie. Na szczęście pamiętna nawałnica nie wyrządziła szkód w bezpośredniej okolicy. Sytuacja jednak byłą na tyle poważna, że ani przez sekundę nie pomyślałem o robieniu zdjęć czy nagrywaniu filmów. Patrzyliśmy na dziwne
Czytaj dalej