Na zimowe amory – termofory!
Zimy nie są już tak śnieżne, mroźne i długie jak kiedyś, ale w tej części Europy wraz z jesiennymi chłodami z nieuchronnym nadejściem mrozów nadal liczyć się musimy. Z perspektywy października do lata daleko. Bestialska napaść Rosji na Ukrainę jest faktem, obok którego obojętnie przejść nie można, ale w tych trudnych czasach szukamy jakiejś normalności. Na wypadek wojny zapasów robić nie musimy, jednak kryzys energetyczny odczuwamy wszyscy. Być może warto przypomnieć sobie o starych sposobach radzenia sobie z zimnem w domu? Póki co termofor nie jest popularnym zapytaniem w internetowych wyszukiwarkach, ale nie sądzę, abym był pierwszym, który sobie o nim przypomniał. Czy wszyscy wiemy, skąd termofor się wziął i jak wyglądał przed wiekami? A szkandela – co to takiego?
Fora ze dwora
Czy zastanawialiście się, jak to się ongiś działo, że mimo srogich zim, że mimo braku pomp ciepła, ogrzewania podłogowego czy choćby kaloryferów, że mimo ogromnych pałacowych komnat ich mieszkańcom żyło się komfortowo? Jak to możliwe, że w tamtejszych sypialniach nikt nocą zębami z zimna nie szczękał? Po pierwsze ówczesnych można porównać z dzisiejszymi miłośnikami morsowania, których zahartowane organizmy lepiej znoszą niedobory temperatury otoczenia i z byle powodu nie kichają. Kiedyś nie byliśmy tacy „delikatni”. Po drugie – podówczas spano blisko źródła ciepła lub to źródło ciepła trzymano pod łóżkiem albo pod pierzyną. Jak to możliwe? Tak. I jeszcze po trzecie zimą w pomieszczeniach też ubierano się ciepło.
Klasyczny kominek lub piec kaflowy zna każdy, więc tych źródeł ciepła przedstawiać nie trzeba. Wyobraźmy sobie kominek w średniowiecznym zamku, którego komora paleniska była tak duża, że w pozycji wyprostowanej mogło tam stanąć kilku ludzi. To dopiero były kominki! Kominki na zamku pełniły rolę również inną, z której władca chętnie korzystał nie tylko nocą, ale – ze względów estetycznych – ten wątek pominę… Mimo palącego się ognia po bokach ogniska w kominku miejsca było dość… Na suche drewno? Chłe, chłe… Bynajmniej…
Piękne kaflowe piece nadal możemy podziwiać w ocalałych i odrestaurowanych pałacach czy ziemiańskich dworach. Oczywiście są tam też kominki, ale już nie tak okazałe jak te średniowieczne. Wszelako onegdaj ogrzewano nie tylko komnaty. Nikt kominka ani pieca kaflowego do łóżka wziąć ze sobą nie mógł. Zapiecek? Moment. Zamiast zwierzęcych skór i futer w pałacowych sypialniach pojawiły się pierzyny. Pierzyna ciepła nie generuje, ale bardzo skutecznie je zatrzymuje. Trzeba je tam dostarczyć. Ale niby jak?
Jak sobie pościelisz to… mnie zawołaj
To też jest jakiś sposób. Ale czy się wtedy wyśpisz? 😉 Otuleni ciężką pierzyną szybko odczujemy ciepło, które produkuje nasz organizm. Ale kto ma tam wskoczyć pierwszy? Kto się pierwszy umył? Nie wiem, czy ongiś wszyscy przed snem się myli, ale o kolejności nie musiał decydować przypadek. Wcześniejsze nagrzanie łóżka i pierzyny gwarantowało natychmiastowy komfort. Wygrzewaniem pościeli zajmowała się służba. W pałacach było jej sporo. No, no, no… Urywam wątek. 😉 Pewne zalety pierzyn dziś próbuje się odtworzyć za pomocą kołder obciążeniowych, ale to już inny temat.
Do ogrzania pościeli stosowano gorące kamienie, gorącą wodę, żar z kominka lub gorący piasek. Do tego celu służył zamykany pokrywą metalowy pojemnik zwany szkandelą. Szkandela typowym termoforem nie jest, ale przez długi czas była powszechnie stosowanym przyrządem do podgrzewania pościeli. Była dodatkiem do każdego łóżka. Jednym z kilku. 😉 Szafka nocna? Też. Jej rozmiar dopowiadał rozmiarowi… A niby gdzie hrabia chował nocnik z zawartością? Z podgrzewania pościeli szkandelą, wypełnioną żarem z pieca czy kominka, musiano zrezygnować, bowiem nie był to sposób bezpieczny.
Termofor jest wynalazkiem znanym od co najmniej kilkuset lat. Choć aktualnie wykonany jest z gumy, przez wieki występował w postaci naczyń ceramicznych, a także z cyny, miedzi czy mosiądzu. Srebrne też bywały. Postęp cywilizacyjny sprawiał, że termofory wykonywano z coraz to nowszych i tańszych materiałów. Termoforem posługiwano się w domach i w podróży. Był przedmiotem codziennego użytku oraz cennym przyrządem stosowanym do celów profilaktyczno-leczniczym. Korzystały z niego dzieci i dorośli. Termofon gumowy był już w każdym domu.
Termofor – królewski czy wiejsko-miejski?
Przez szereg wieków termofor gościł głównie w domach ludzi zamożnych. W odleglejszych czasach w wiejskich jedno- czy dwuizbowych chatach wraz z ludźmi zimą przebywały zwierzęta, więc one spełniały rolę ówczesnych kaloryferów. Bliżej współczesności w wiejskich chatach spano na zapieckach, przypieckach czy miejscach jakkolwiek nazywanych w bezpośredniej bliskości pieca się znajdujących. Chłopskie komnaty były nieliczne, małe i… niskie.
Obszerny zapiecek pamiętam z wczesnego dzieciństwa, gdy wraz z moim Ojcem odwiedziłem rodzinę w świętokrzyskiem. Zimą na takim zapiecku sypiała moja Babcia. A było to w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Zupełnie nie tak dawno. Podkreślam, że wiejskie komnaty były naprawdę małe, więc ciepło z pieca docierało do każdego kąta izby szybko. Domy i mieszkania o małym metrażu dopiero dzisiaj zyskują na popularności. Rozsądek wreszcie zwycięża.
Tak więc z czasem dworski wynalazek przeniósł się do domów zamożniejszych chłopów i oczywiście zawitał u mieszczan. O popularności termoforów świadczy fakt, że przeróżnej konstrukcji przyrządy lub akcesoria podobną rolę spełniające, dość często znajduję na antykach i starociach. Wszystkie są ładnie zdobione. Niektóre to prawdziwe cudeńka. W razie potrzeby nawet żelazko z tzw. duszą też mogło taką rolę pełnić. Chodziło tylko o to, aby łóżko ogrzać i pościeli nie spalić. Wraz z rozwojem elektryczności pojawiły się także szkandele elektryczne.
Termofor i szkandela – stara czy nowa era?
Na starociach szkandele pojawiają się dość często. Nikt już z nich nie korzysta, więc traktuje się je jako nikomu niepotrzebny rupieć. Co to jest? Jak się to nazywa? Do czego to służyło? Taki ozdobny pojemniki z pokrywą z otworami, długą ozdobną rękojeścią lub uchwytami być może znajdziesz jeszcze u swojej prababci na strychu? Może zapragniesz wreszcie zrobić tam porządek? Strychy i piwnice w kamienicach skrywają liczne skarby. Jeśli nie przedstawiają wartości dla nas to warto wiedzieć, że każdy antykwariusz chętnie je przyjmie. Złomowisko nie jest dla nich dobrym miejscem!
Szkandela może być pomylona np. z patelnią do prażenia zboża na kawę. Taka patelnia, mimo że zdecydowanie mniej ozdobna, to też cenny skarb. Oba przedmioty utraciły już swoją użytkową moc, ale nadal mogą pełnić rolę bibelotów, przykuwających oko naszych gości. Znajdź dla nich miejsce w kuchni lub przy kominku. Jeśli gdzieś na wsi ocalała kolekcja starych naczyń glinianych (kamionkowych), to przyjrzyj się im dobrze, bo być może ta dziwnie niska, z dużym płaskim dnem i otworem na korek “butla”, to stary termofor do ogrzewania stóp? Jeśli nie ma pęknięć jako termofor może nam służyć nadal.
Termofor ma otwarty semafor?
Termofor gumowy, czyli w tej pod dziś dzień znanej wersji, opatentowano w roku 1903 za sprawą chorwackiego wynalazcy o polsko-holenderskich korzeniach. Od tamtej pory stał się produktem występującym w domach powszechnie. Jego rola nie ograniczała się tylko do ogrzewania posłania w chłodne czy zimowe noce. Gumowy termofor wspierał proces leczenia, dostarczając ciepła lub schładzając obolałe bądź dotknięte chorobą partie ciała. Taką rolę pełni i dziś.
Termofor w wersji współczesnej od tego z początku XX wieku nie różni się wyglądem nadto, chyba że mamy do czynienia z wersją dla dzieci lub dla tych, którym zależy na jego wyglądzie. Są też termofory specjalnego przeznaczenia. Możemy kupić termofory o przeróżnych kształtach, a więc w postaci różnokolorowych poduszeczek, termofory z nakładanymi ozdobnymi pokrowcami, które można (i trzeba) prać. Oczywiście nie brakuje tych klasycznie wyglądających. Termofor powinien być w każdym domu. Zwłaszcza teraz zimą przydać się może.
W bogatej ofercie sklepów internetowych, oprócz termoforów do napełniania wodą, znajdziemy także wersje wypełnione pestkami owoców lub siemieniem lnianym z dodatkiem ziół. O ile nie jestem zwolennikiem używania kuchenek mikrofalowych do podgrzewania posiłków, o tyle w tym przypadku z mikrofalówki bym skorzystał. Jak stosować gumowe termofory do zimnych okładów wyjaśniał nie będę. Zaznaczę tylko, że przed użyciem termoforu zawsze warto poznać zalecenia producenta, zaś w przypadku potrzeby leczenia dolegliwości – lekarza specjalisty. A na zimowe amory? Dwa termofory. 🙂
PS. Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć, przedstawiających dawne sposoby podgrzewania łóżek i pościeli, polecam kategorię bed warmmers w zasobach Wikipedii. Do nowego i dobrego szybko się przyzwyczajamy. Czasami warto pamiętać, że stare sprzęty i sposoby dogrzewania zawsze mogą się okazać przydatne.
Artykuł sponsorowany