Wakacje na wsi? Nie samym chlebem…
Stara bezsporna prawda. Nie samym chlebem człowiek żyje. Nie samym, ale w wiosce chlebowej o chlebie trzeba pamiętać, bo zamówienia przyjmowane są tylko do piątku. A tutejszy chleb wiejski, z pieca chlebowego, na zakwasie… Maaatko! Re-we-la-cja! Chleb wiejski jemy każdego lata. Każdego lata odkąd we wsi pobudowano piec chlebowy. Tak więc w sobotę od rana żyjemy samym chlebem. 🙂 Trzeba rano wstać, wskoczyć na rower… Zamówiony chleb nie będzie czekał. Chętnych na ostatnią chwilę nigdy nie brakuje. Ktoś zapomni odebrać, komuś coś wypadnie, ktoś się rozmyśli… A chleb jest przepyszny! Prawdziwy! Wiejski! Kromka tego chleba z masłem i powidłami… Szklanka mleka… Niebo w gębie! Wakacje na wsi bez wiejskiego chleba? Wykluczone!
Głodnemu chleb na myśli
Wakacje na wsi – w mojej ocenie – to najlepszy sposób na odreagowanie miejskiego szaleństwa. Wakacje przemijają szybko, ale czas na wsi biegnie jakby wolniej. Co ja piszę? Tu czas wolniej płynie. Czas upływa, bo pierwsze zegary były wodne. Czas biegnie? Bez sensu. 🙂
Mój kolega jakiś czas temu spędził ponad rok pomnażając bogactwo Jej Królewskiej Mości. Swoje też pomnożył. Opowiadał mi, że Anglicy pojęcia nie mają o wielu sprawach. Kiedyś w przerwie w pracy podpytywali go skąd przybył, gdzie mieszka jego rodzina… Oczywiście pojęcia nie mieli, gdzie jest województwo kujawsko-pomorskie. I to nie dziwi. Jak miał im wytłumaczyć, że ma piękny, wygodny dom opodal małego miasteczka, gdzieś na wsi, pola, lasy, cisza, uroczo…. Chcąc ich naprowadzić powiedział, że mieszka niedaleko… Kaliningradu. Ta wskazówka do nich przemawiała.
Oh, I see! Dużo śniegu i… białe niedźwiedzie. Cool. 😀
Zaczęli wypytywać, czy to prawda, że tam u niego ludzie na wsi jeszcze zaprzęgają konie do wozów. Kolega odparł, że pojęcia nie ma, że on do swojego wozu konia nie zaprzęga. Dopytywali uporczywie dlaczego, więc aby uciąć rozmowę odparł, że on konia nie zaprzęga, bo swojego konia już dawno… zjadł. I ta odpowiedź była zadowalająca, bo to im wyjaśniało, dlaczego ktoś z tak daleka, pokonał tyle przeciwności losu, aby zawitać w UK. 😀
Koń jaki jest niby każdy widzi, ale na wsi konia zaprzęgniętego do wozu nie widziałem od dawna. Na szczęście ktoś zadbał, aby nie tylko miastowym przypomnieć, jak to drzewiej na wsi się żyło. Na wsi o tym też coraz mniej ludzi pamięta. Dwie stadniny w pobliżu, ale tam tylko konie wierzchowe. Na wsi obory i stajnie znikają. Garaże rosną jak grzyby po deszczu. Z roku na rok w okolicy dostrzegam coraz więcej obcokrajowców. Nic dziwnego. Wieś agroturystyczna. Okolica malownicza. W Polsce taniej. A w tym roku upały środziemnomorskie. Poza tym… BEZPIECZNIE! No i koni nie jadamy, bo my konie kochamy! 🙂
Czy to z góry, czy pod górę – furman patrzy w końską dziurę. 😀
Wakacje na wsi
Jeśli jesteś zatwardziałym miłośnikiem last minute oraz all inclusive w tzw. ciepłych krajach – zadowolony nie będziesz. Na wsi nie ma nic, co mogłoby Cię zauroczyć. Tu nic się nie dzieje. Droga na Ostrołękę. 🙂 O czym będziesz opowiadał w pracy? Że co? Że rano w sobotę na rowerze gnałeś po chleb wiejski? Że codziennie rowerem nad jezioro? Że niebo na wsi pod lasem takie piękne? Że komary tyłek pocięły, bo zapomniałeś, że wieczorem też jest ich mrowie? Że ryby łowiłeś? Że jagody, że grzyby zbierałeś? Że zarwałeś noc, bo… chciałeś usłyszeć, jak przyroda pod lasem budzi się do życia?
Że na polnej drodze ten wiatr wiejący od pola… Że zatrzymałeś się, bo Cię ta chwila zaczarowała? Że deszcz lał a Ty chciałeś zmoknąć? Że cały dzień kluczyłeś leśnymi duktami i byłeś przekonany, że nikt poza Tobą tych dróg nie zna? Że nocą cisza aż boli? Że dziki na drodze? Że daniele na polach? Że lubisz żurawi klangor? Że sarna gapiła się, jakby człowieka nigdy nie widziała? Że to nocne szczekanie w lesie to wcale nie wałęsające się psy? Że to koziołki dodają sobie animuszu? Że lisy w pszenicy? Że zapach krów na łące? Że żywej duszy nad jeziorem nocą?
Styl wiejski? Pomaluj ten świat
Jeśli masz trochę zbędnych desek i nieco talentu malarskiego, możesz mieć kawałeczek wsi również i na swoim podwórku. Chabry, maki, malwy i kąkole. Rumianek, kurzyślad i miłek letni. Złocienie, ziarnopłon, ślaz i wrotycz. Lilie i liliowce. Róże… I słoneczniki! Koniecznie słoneczniki! Dasz radę. 🙂
Już wiem, co zrobię z resztkami drewna. W tym roku odpuszczę, ale za rok zaopatrzę się w kolorowe farby. Się będzie działo. Drżyjcie deski i płoty! Jak ja wam wymaluję! Hm… Nie tak. Jak ja… was wymaluję… 🙂
Wakacje chlebem pachnące
Sznytki, kromki, pajdy… Dupki też. Ze smalcem. Z masłem. Ze śmietaną i cukrem. Z powidłami. Z pomidorem i szczypiorkiem. Z wędliną. Z jajecznicą. Z serem… Bez niczego. Jeszcze ciepły. Dobry wiejski chlebuś. I ten zapach… Takie wiejskie wakacje powrócą we wspomnieniach nie jeden raz. Prawdopodobnie już jesienią, gdy pierwszy raz będę rozpalał pieco-kominek.
Już widzę minę Anglika, któremu tłumaczę, że jeśli chcę mieć świeży chleb na weekend, to na wsi po ten chleb muszę 5 km rano rowerem gnać. Rowerem dwukołowym. Bicyklem! Bo przecież ani wozu, ani konia nie mam. Taka tu bieda. 😀
Moje wakacje na wsi to zapach tego chleba. Zostaje gdzieś w zakamarkach pamięci do następnego lata. Bezcenne! 🙂
Mi ten chlebek się podoba, bym go zjadł…
Do, re, mi… 😉 Mnie też i ja go jem. Niekiedy kupujemy tam właśnie pyszne chleby, ale niekiedy pieczemy sami. Nic prostszego. Wcale nie trzeba mieć pieca chlebowego. Wystarczy nowoczesny elektryczny piekarnik. Można kupić taki średni o poj. 25-35 litrów, bez dotykowych fajerwerków, taki z pokrętłami, ale z opcją grilla, nawiewem, lampą, podwójną szybą, żeby się nikt nie poparzył… Rewelacja. Mógłbym polecić polski produkt. Kupiłem i sprawdza się doskonale. A skrzydełka jakie pyszne… 😀 Niebawem podam mój przepis na pyszny chlebek domowy.