Wakacyjna zupa z botwiny. Zupy nad ogniskiem
Barszcz czerwony zna każdy bywalec uroczystych biesiad. Czerwona zupa pojawia się najczęściej jako zamiennik rosołu. Buraczki czerwone są wyjątkowo zdrowe, więc w obiadowym menu pojawić się mogą w czystej postaci ugotowane i starte, przysmażane, pieczone, marynowane, kiszone, z rozmaitymi dodatkami. Mam swoje ulubione typy i kiedyś o nich napiszę. Wakacje za nami. W tym roku były wyjątkowo długie. Pogoda w lipcu nie rozpieszczała, ale w każdym tzw. oknie pogodowym na potrawy w ramach kuchni ogrodowej czas musiał się znaleźć. Gotowanie sprawia mi przyjemność. To w wiejskim kociołkowo-ogniskowym wydaniu traktuję jako relaks wręcz ekskluzywny. Grochówka biwakowa – pisałem o niej niedawno – wyszła rewelacyjnie. Był też taki piękny sierpniowy dzień, w którym do kociołka powędrowały buraczki. Wakacyjna zupa z botwiny nad ogniskiem? Tego jeszcze nie było. Ale po kolei.
Oczywiście większość miłośników kociołkowania w menu swojej ogrodowej kuchni przede wszystkim ma mięsa duszone wraz z warzywami. Nie wiem, jak liczna, ale jakaś grupa na pewno, z czasem decyduje się już tylko na konkretne potrawy z jednego gatunku mięsa. Jednogarnkowe dania z kociołka mogą zmęczyć nie tylko kubki smakowe, ale także nie najmłodszy już żołądek, więc nie ma co się dziwić, że z wiekiem ma się nieco większe oczekiwania. Są też i tacy, dla których palenisko ogrodowe, trójnóg i kociołek stalowy nie stanowi przeszkody ani wielkiego wyzwania, aby nie móc ugotować dowolnej ulubionej potrawy, w tym także pysznej zupy.
Biwakowa zupa z buraczków czerwonych
Ogrodowa zupa niczym nie będzie się różniła od tej ugotowanej w normalnych warunkach domowej kuchni. Może nawet okazać się smaczniejszą. Zupa z botwiny, grochówka, ogórkowa, pomidorowa czy nawet wiejski rosół z kury może powstać w biwakowym kociołku nad ogniskiem. Jest to jednak zadanie dla tych, którzy są skłonni skupić się tylko na tym zadaniu. Tu trzeba nad garnkiem trochę postać. Zupa z botwiny nie zrobi się sama, ale gółwnym wysiłkiem jest pilnowanie paleniska. Ponieważ z ogniem żartów nie ma, póki palenisko płonie, aby mieć nad nim kontrolę, trzeba przy nim być. To dobrze, że wiesz.
Oj, widzę przerażenie w oczach. Spokojnie! Zupa z botwiny nie wymaga od kucharza ukończenia kulinarnego uniwersytetu. Jeśli będziesz się trzymał wskazówek i postępował krok po kroku tak, jak będzie to opisane w tym artykule, kulinarny sukces stanie się faktem. Do zadania trzeba się przygotować. Nic nowego, prawda? Pamiętaj, że buraczki intensywnie barwią.
Kociołek dla wytrwałych
Możesz do zadania przystąpić, jeśli masz kociołek żeliwny emaliowany lub kociołek ze stali nierdzewnej. Jak widzisz, ja zaopatrzyłem się w kilka wersji garnków biwakowych do gotowania nad ogniskiem. Lubię mieć wybór pod ręką, bo lubię tę zabawę. Po kolejnych wakacjach mam ochotę dokupić coś jeszcze. Biwakowe garnki ze stali nierdzewnej polecam. Oczywiście tylko tym spośród Was, którzy lubią tę formę wypoczynku, lubią pichcenie w ogrodzie, na działce… Polecam tym, którzy tę potrzebę mają już rozbudzoną. Nie polecam tym, którzy ulegają modom, do czegoś się zapalą, by przy pierwszym problemie (choćby z szorowaniem garów) poddać się, marudzić, odradzać innym…
Zupa z botwiny – składniki
Botwina to popularne buraczki czerwone, czyli młode liście i korzenie buraka ćwikłowego. Moja zupa z botwiny powstała w 10-litrowym kociołku ze stali nierdzewnej. Dwa solidne pęczki młodych buraczków powinny wystarczyć nawet, jeśli rozpędzisz się i zaczniesz gotować w swoim 15-litrowym. Rzecz nie w pojemności kociołka przecież. W pojemniejszym kociołku zupa na ognisku będzie bezpieczniejsza. Większe szanse, że nie wylejesz połowy do paleniska. Przygotowując zupę w 10-litrowym kociołku możesz liczyć, że uda się uzyskać 7-8 litrów zupy. Dla ilu to osób? To zależy od ich apetytu. Moją zupę jadły 4 osoby przez dwa dni. Raz w roku można. 🙂
Powinieneś przygotować: 2 pęczki świeżej botwiny, mały pęczek klasycznej młodej włoszczyzny (zestaw jak do rosołu: marchew, por, seler, pietruszka), 1 cebulę, cytrynę, pęczek świeżego kopru. Proponowany przepis nie przewiduje żadnych innych dodatków. Moja zupa z botwiny nie zawiera ziemniaków. Ziemniaki podane będą osobno. Najsmaczniejsze są takie w plastrach lekko przysmażane na oleju lub oliwie. Warto przygotować sobie barszcz czerwony lub koncentrat, gdyby okazało się, że botwina w trakcie gotowania straci kolor. Większość się nie przyzna, ale jakoś trzeba ratować sytuację. To informacja dla tych, którzy na jednym ze zdjęć dostrzegą torebkę barszczu. Spokojnie… Zestaw ratunkowy nie przydał się.
Zupa z botwiny – przygotowanie
Podstawą do zupy będzie wywar z żeberek wieprzowych i warzyw. Ile tych żeberek? Wystarczą 2-3 porcje. Porcja żeberek to dwie kości z mięsem pomiędzy i po bokach. 😉 Możesz wykorzystać kości od schabu albo wieprzową łopatkę. Można przygotować bulion warzywny bez mięsa. Twój garnek, więc to twoje decyzje. Botwinka na żeberkach wieprzowych – moim zdaniem – jest najlepsza. Do kociołka wlałem wodę, włożyłem porcje żeberek, dodałem 2 liście laurowe, kilka kulek ziela angielskiego, nieco kulek czarnego pieprzu. Kuchnia ogrodowa to kociołek ze stali nierdzewnej na trójnogu, pod kociołkiem ognisko na przenośnym palenisku ogrodowym…
Gotujemy wywar mięsno-warzywny. Warzywa dodajemy w całości, ale dodamy je z czasem, gdy uznamy, że mięso jest już miękkie. Mięso gotowe, szum usunięty… Wówczas wyjmujemy żeberka i wrzucamy przygotowaną włoszczyznę. Gotowanie mięsa jednak chwilę potrwa, więc, zanim żeberka będą gotowe, można zająć się botwinką. Buraczki oczywiście starannie myjemy w wodzie. Było upalnie, więc po powrocie z zakupów, buraki wylądowały w garnku z wodą, aby liście i łodygi nie utraciły jędrności. Tego dnia termometr na werandzie wskazywał 30 stopni Celsjusza (w cieniu). Dzisiaj to marzenie… 🙂
Korzeń trzeba starannie obrać ze skórki, usunąć należy wszelkie niedoskonałości. Obrane buraczki kroimy w drobną kostkę. Można pokroić w plastry. Trzeć na tarce nie polecam, ale niektórzy wolą taki wariant. Kolejną czynnością jest przygotowanie łodyg i liści. Liście i łodygi też warto przebrać. Mamy tego dobra dużo. Znaczną część łodygi należy odciąć. Do botwinki wybierzemy liście najładniejsze – te niepostrzępione, bez przebarwień. Mamy korzeń drobno pokrojony, sporo posiekanych liści… Wystarczy.
Zupa z botwiny na gorąco
Istnieje wariant zupy z botwiny na zimno – chłodnik. W tym roku zadowoliłem się botwiną na gorąco. Wśród wymienionych składników jest cytryna. Użyłem jej do zakwaszenia zupy. Za octem nie przepadam. Cytryna – co ważne – ma także zapobiec utracie koloru. Nie dodaję do botwinki czosnku i – jak już zaznaczyłem na początku – ziemniaków. O ile na czosnek bym się zgodził, o tyle ziemniaki w zupie z botwiny są baz szans. One – moim zdaniem – psują smak tej zupy. Ale jeśli lubisz… Natomiast musi być w botwince gotowane jajko oraz koper.
I jeszcze jedna informacja. Pokrojone w kostkę buraczki, posiekane liście i łodygi ugotowałem w garnku w kuchni na palniku gazowym. Trwało to 15-20 minut i tam była wciśnięta cytryna. W tym czasie na ognisku w ogrodzie gotowały się żeberka i warzywa z przyprawami. Gdy mięso i warzywa były gotowe, przygotowane buraczki dodałem do zawartości kociołka. Po kilku minutach pobytu w kociołku nad ogniskiem zupa z botwiny się zagotowała i była gotowa. W tym upale trochę mi się śpieszyło. Zupę można przechować w lodówce 1-2 dni. Zawsze należy unikać intensywnego gotowania, bo zupa straci kolor. Jak poprawić kolor już wspomniałem. Żaden wstyd, żaden kulinarny grzech czy szkoda dla smaku. Mnie zupa z botwiny zawsze kojarzy się z wakacjami. W tym roku odważyłem się przygotować ją w kociołku nad ogniskiem. Polecam. SMACZNEGO!
Dzień dobry Panie Piotrze.:)
Bardzo starannie opisała Pan przygotowanie botwinki, którą bardzo lubię ale gotuje tradycyjnie na gazie ponieważ nie posiadam takowych naczyń do gotowania ….no garnek by się znalazł ale skąd te trzy nogi wziąć?:))))
Jestem pełna podziwu za pomysły .
Ja botwinkę podaję z ziemniakami kraszonymi boczkiem lub bryzgane :))))
Pozdrawiam …..
Dzień dobry! Deszczowy… Przepraszam! Bryzgany 😀 Ale dobry!
Droga Pani Margolu! Trzy nogi? Skąd wziąć? Najprościej kupić, ale można przecież trzy drągi z wiosennej przycinki konarów drutem związać… albo jakieś kantówki lub słupki ogrodnicze… Jeśli ktoś ma dom, ogród, zawsze coś się musi znaleźć… Skąd drut wziąć? Najprościej kupić, ale można jakąś opaską (obejmą zaciskową) do rur je razem… Skąd wziąć obejmę? Najprościej kupić, ale można te trzy – dajmy na to – kantówki długimi wkrętami z użyciem wkrętarki… Skąd wziąć wkrętarkę? Najprościej kupić, ale… Wie Pani, co? Rzeczywiście też bym wybrał kuchnie i tradycyjny sposób gotowania pysznej botwinki. 😀
Bryzgane? W dobie koronawirusa? Toż bym tym drągiem po plecach dostał. 😀
Z dzieciństwa pamiętam historię klusków bryzganych, które podczas żniw podała moja Ciocia. Pochodziła z okolic… Mniejsza. Moi Rodzice opowiadali, że podała na stół kluski w jednej przepastnej misie, nabrała w usta maślanki (śmietana była chyba zbyt cenna 😀 i… rozbryzgała… starannie. 😀
Dziwię się reakcji Mamy i Ojca, boć oni też ze wsi. Najwyraźniej otrzaskali się na ziemiach odzyskanych. 🙂
Inną opowieścią był numer z kurą, którą opalała nad ogniem, chcąc zlikwidować resztki piór i tzw. pypcie (chyba tak to nazywali… proszę mnie poprawić…). Opalanie kury skończyło się mocnym jej okopceniem. Ciotunia wpadła na pomysł i kurę ostatecznie umyła szarym mydłem. Mięsa ponoć nawet zagrodowy pies tknąć nie chciał… 😀
Gotując zupę z botwiny miałem pietra, czy na pewno sobie poradzę. Botwinkowym królem nie jestem. To był mój pierwszy raz. Na szczęście zupa z botwiny wyszła przepisowo, czyli… była czerwona… jak cegła. 😉
Pozdrawiam serdecznie! Piotr